wtorek, 29 listopada 2011

Kochani, jest troszkę lepiej - organizm Misia bardzo powoli zaczyna się podnosić z kolan :) Wzrosły leukocyty od wczoraj, nieznacznie ale ważne, że wzrosły, spadło też CRP... Ufff, mam nadzieje, że najgorsze za Misiem. We środę będą kontrolne badania i wówczas zobaczymy co się dzieje nadal...


Mama Misia pisze:


"kochani, lekko starujemy w górę - Misio już mniej skarży się na ból. Jakby nie te słabe wyniki to patrząc na niego to nie widać tego doła - trzyma się nasz Misio"


Dzielny Nasz mały Wielki Żołnierzyk - tyle ludzi trzyma kciuki za Jego zdrówko i kibicuje Mu w tej walce, że musi byc coraz lepiej... Jutro znowu będa badania i wówczas okaże się czy szpik "ruszył" na dobre i odbił się po tej ostatniej chemii. 

sobota, 26 listopada 2011

Michałek przygotowuje sie właśnie do spanka ... Dostał dzisiaj płytki krwi, jutro dostanie jeszcze krew, bo tak jak pisałam w poprzednim poście wyniki Misia są bardzo, bardzo słaby i o wiele poniżej normy... Lekarze z Lublina robią wszystko co w ich aby postawić naszego Misia na nogi i żeby wyszedł już tego "dołka"...
Juz prawie pewne, że 5 grudnia nie będzie kolejnego bloku chemii, Michaś nie dałby rady, jest zbyt słaby. Trzeba będzie poczekać, aby organizm się wzmocnił i aby wytrzymał kolejne uderzenie chemioterapii...

W dalszym ciągu, nieustannie proszę o modlitwę, o cud uzdrowienia... Módlmy się słowami, które w komentarzu do poprzedniego posta zamieścili Krysia i Zbyszek... módlmy się o cud...
Kochani, u Misia nie za wesoło :( Temperatura utrzymuje się, wyniki badań spadają :( Michaś nie może odbic się po ostatniej chemii, która dostał, jest na to zbyt słaby... Jedynie samopoczucie nie wskazuje na to, że jest gorzej. Chłopczyk bawi się jak zwykle, ogląda bajki w swoim laptopie - dzisiaj odwiedził go tatuś więc jest troszkę urozmaicenia. 

Cały czas bardzo proszę o modlitwę w intencji naszego Wojownika. Błagajmy o cud...

czwartek, 24 listopada 2011

Własnie do Michałka "przyszła" krew :) A poza tym jest już lepiej na szczęście :) Wczoraj Misiu dostał dwie jednostki płytek i ustało krwawienie z noska. W tej chwili czekamy na to, aby zaczął działać antybiotyk. Misiu nam troszkę "przygłuchł" przez to zapalenie uszka, ale to normalne i na pewno przejdzie :)
Pozdrawiam was serdecznie od Iwonki i Misia  :-* :-* :-*

środa, 23 listopada 2011

Był u Misia na wieczór laryngolog i stwierdził zapalenie ucha...
Misiu jest na oddziale - czekamy na wyniki badań... Michał już dostał antybiotyk i przeciwbólowo morfinę... znowu boli :( Jutro będzie pan doktor prowadzący i na pewno dowiemy się więcej... Iwonka dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają i kibicują tej walce... Módlmy się dalej - tak bardzo wierzymy w cud uzdrowienia...
Michał jedzie do szpitala :( Wyniki sa bardzo słabe... Rozwija się jakaś infekcja prawdopodobnie... Jak tylko dowiem się czegos nowego dam znać...  Kochani, wiecie co robić, prawda? Proszę o modlitwę o zdrówko Misia, o trzymanie kciuków, co kto może, proszę...
Kochani, Michałek w domu po powrocie ze szpitala faktycznie czuł się o niebo lepiej niż w szpitalu.
Przedwczoraj wieczorem zagorączkował jednak, temperatura utrzymywała się przez cały wczorajszy dzień i dzis rano... Mama Misia dzwoniła wczoraj do lekarza prowadzącego po poradę i pan doktor poprosił, aby zrobili Misiowi badania kontrolne krwi. Własnie w tej chwili są na tych badaniach.
Ważne, że nie boli nóżka ani nic innego, bo w szpitalu bołało tak bardzo, że trzeba było podawać Michałkowi morfinę. W tej chwili żadnych przeciwbólowych leków chłopczyk nie musi brać...

Mamy nadzieję, że to efekt po podawaniu chemii tzw. "dołek" - Michałek znosi to teraz trochę gorzej, bo i skład chemii był trochę inny niż poprzednie 5 bloków. Trzymajmy kciuki za pomyślność badań. Muszą być dobre...

niedziela, 20 listopada 2011

Mama Misia pisze:

"Witajcie Kochani, MISIO dzisiaj czuje się o niebo lepiej - nic go nie boli, już chodzi normalnie i apetyt ma w miarę i oby tak dalej :)


 To dzięki wierze i modlitwom nas wszystkich za co Z CAŁEGO SERCA DZIĘKUJEMY.

sobota, 19 listopada 2011

Mama Misia pisze:

"Witajcie Kochani - MISIO jest już w domku, ale nóżka boli go nadal i nie może chodzić tylko skacze na jednej lub chodzi na kolanach... Miejmy nadzieje, że to minie... 
Apetyt też ma narazie niezbyt dobry, bo dzisiaj rano wymiotował..."


Trzymaj się, skarbie i nie daj się, Michaś... Wiedz, że jestesmy razem z Tobą i trzymamy kciuki zacisnięte z całych sił... 
Misiu jest już po 3-dniowym bloku chemii. Przez cały czas skarży sie bardzo na ból nóżki... boli go tak bardzo, że lekarze zdecydowali się wprowadzić się morfinę. Michaś zaczął też gorączkować. Ma podwyższone CRP oraz markery nowotworowe... Ważne, że ma apetyt, bo bez tego byłby słaby i nie miałby sil na nic...

Tak samo było poprzednim razem gdy Misiu był w szpitalu - był ból nogi, morfina, podwyższona temperatura. Wszystko minęło jak ręka odjął po powrocie do domku. Wczoraj był ostatni dzień chemii, nóżka bolała bardzo...
Wczoraj Michałek dostał płytki krwi i dziś będzie mógł pojechać do domku. Mamy nadzieję, że w domu wszystko wróci do normy. Przynajmniej sam Michałek mówi, ze jak pojedzie do domku to nic go nie bedzie bolało... Wierzę, że w domku będzie o niebo lepiej. Czeka też na Misia winko z Sanktuarium w Gidlach od Ilonki Ś. - dzięki, kochana :* To Winko poprzednim, razem

W imieniu taty Misia serdecznie dziękuję Krysi i Zbyszkowi, Ewie Kryzie, Mietkowi Górze, Jarkowi Stańko  za przepiękny prezent. Płyta jest tak wzruszająca, że trudno powstrzymać łzy... 


Dziękuję Wam wszystkim za to, że jesteście z Michałkiem i kibicujecie tej jakże nierównej walce - to dla Nich bardzo, bardzo ważne, że tyle ludzi z całej Polski a nawet spoza niej interesuje się losem ich synka. Jesteśmy jedną wielką "Misiową" rodziną. 


DZIĘKUJĘ W IMIENIU SWOIM I RODZICÓW MICHAŁKA. 

wtorek, 15 listopada 2011

Mama Misia pisze:

"Kochani, od wczoraj jesteśmy w klinice. Misio znów jest obolały, skarży się na ból nogi i normalne leki przeciw bólowe nie pomagają, znów jest morfina...


W dodatku zagorączkował - zaczyna sie to samo co tamtym pobytem...
Wyniki morfologi ma dobre a markery nowotworowe znów są podniesione...

poniedziałek, 14 listopada 2011

Michaś pojechał dziś do szpitala na kolejny blok chemioterapii - będzie on prawdopodobnie krótszy tak, żeby chłopczyk mógł jak najwięcej czasu spędzić w domu, bo tylko wówczas czuje sie rewelacyjnie. Wczoraj, jak się dowiedział, że w poniedziałek musi pojechać do szpitala zaczęło go znowu boleć - a to noga, a to brzuszek... nie spał w nocy...

Mamusia pojechała oczywiście z Nim - jak tylko sie dowiem więcej szczegółów na pewno dam znać... Dzwoniłam rano, własnie szykowali się do drogi... Trzymajmy kciuki kochani...

czwartek, 10 listopada 2011

Michaś czuje się świetnie :) Dziś rano zjadł całe śniadanie, na własne uszy słyszałam jak się głośno śmieje... Nic go nie boli - nic a nic, ani razu od powrotu ze szpitala nie powiedział, że boli go cokolwiek... Mamusia mówiła, że wczoraj cały dzień musiała szykować Mu coraz to nowe smakołyki, bo apetyt mu dopisuje jak nigdy.... To niesamowite wprost... Michaś pił gidelskie winko , które podesłała Ilonka - mamy wiarę, że to chyba to winko w połączeniu z siłami jakie drzemią w samym Misiu sprawia cuda... trudno to wszystko wytłumaczyć po prostu... Cieszmy się razem z rodzicami i rodzeństwem, bo Michał to faktycznie Wielki Wojownik... 

Wczoraj wysłaliśmy ostatni wypis Misia z Kliniki w Lublinie do prof. Bertholda... Profesor odpisał błyskawicznie... 

"... z epikryzy Michala wyraznie wynika, ze pojawily sie nowe oznaki progresji nowotworu. Pomimo to wydaje sie, ze Michal czuje sie jeszcze w sumie dosc dobrze. Odnosze wrazenie, ze lekarze z Lublina posiadaja odpowiednia wiedze i dzialaja profesjonalnie, azeby znalezc w tej sytuacji mozliwie najlepsze rozwiazanie. Tutaj z pewnoscia tez bysmy wiecej nie wskorali. To dobrze, ze Michal mogl spedzic w domu duzo czasu.

Nie jest, niestety, mozliwe pomoc wszystkim dzieciom z ta straszna choroba. Wiekszosc pacjentow z grupy wysokiego ryzyka musi nadal przechodzic te sama droge co Michal. Dlatego tez badania naukowe/studyjne sa tu tak wazne.

Prosze serdecznie pozdrowic ode mnie Michala i jego rodzine. Moje najlepsze zyczenia dla nich towarzysza im.

Z pozdrowieniami
F. Berthold"

wtorek, 8 listopada 2011

Michał z mamą i Julką sa w drodze do Skarżyska na mszę z Ojcem Witko...  Msza rozpocznie sie o 18-tej, bedzie trwała okolo 1,5 godziny - potem modlitwy o uzdrowienie... 


Połączmy się z Nimi w modlitwie wieczorem. To bardzo wielka moc...

poniedziałek, 7 listopada 2011

Kochani,

jest juz kierowca - z Michałkiem i rodzicami pojedzie kolega taty Michałka.
Dziękujemy bardzo serdecznie :)
Michaś z rodzicami i rodzeństwem sa juz w domku :) Spędzili niezapomniany weekend u ciepłych, wspaniałych Ludzi. Było wiele atrakcji dla dzieciaków, ciepła, rodzinna atmosfera... dzieci żałują tylko, że wszystko to trwało tak krótko... Z całego serca dziękujemy państwu, którzy gościli rodzinę Romaniuków u siebie - jesteście kochani... Jak tylko dowiem się więcej szczegółów zdam relację :)

W tej chwili Iwonka jedzie z Michałkiem do szpitala na płukanie cewnika. 

Jutro msza uzdrawiająca w Skarżysku Kamiennej, którą poprowadzi o. Witko... Nie mamy, niestety transportu - może ktoś mógłby pojechać z Misiem i Jego rodzicami na tę mszę? Szukamy transportu... Byś może pojedzie kolega pana Tomka, ale to nic pewnego - na wszelki wypadek musimy miec kogoś jeszcze w rezerwie.

piątek, 4 listopada 2011

Michaś w domku czuje sie bardzo, bardzo dobrze :) Wczoraj i przedwczoraj przez cały dzien ani razu nie musiał brać syropku przeciwbolowego, nic go nie boli, bawi się jak zawsze, smieje sie, ma humor, apetyt... Dzisiaj spokojnie przespał calutka noc... 

Mama Misia pisze:

"Witajcie Kochani, MISIO jak do tej pory czuje się w miarę dobrze i nie wiemy  co się dzieje, bo ten guz na prawym policzku MISIA jakby zmalał, bo patrząc to nic nie widać i jak ręką się dotknie to prawie nić nie czuć.To jakby coś się działo, albo chemia zadziałała albo wasze i nasze MODLITWY są wysłuchiwane i może winko działa bo bardzo w to wierzymy, ale jest coś w podświadomości, że to cisza przed burzą - oby tak nie było.


We wtorek prawdopodobnie pojedziemy do ojca Witko do Tomaszowa Lubelskiego bo tam będzie odprawiał mszę uzdrowienia."

Boziu, miej Go w swojej opiece i spraw, aby stal się cud... aby ta chemia, która rozpocznie się 14 listopada zabiła tego potwora w Jego ciałku...

wtorek, 1 listopada 2011

"Witajcie Kochani, nocka i dzień minęły jako tak, tylko rano MISIO narzekał na ból i wziął leki przeciwbólowe. A poza tym jest okej. Wyszliśmy na spacer i MISIO uparł się i wziął rowerek, ale troszkę pojeździł bo nie dał rade dłużej, ale biegał troszkę i na razie nie narzeka na nic. Przed nami nocka i miejmy nadzieję, że będzie spokojnie. To chyba winko i Wasze modlitwy pomagają. Serdeczne Dzięki za Mszę dzisiejszą w Poznaniu i Wasze modlitwy i nie tylko, co robicie dla naszego MISIA. Tata MISIA."