Historia Michałka

Michałek ma dopiero 5 lat i od 2,5 roku zmaga się z ciężką chorobą nowotworową - neuroblastomą.
Los nie był dla naszego Misia łaskawy od początku ,od pierwszych chwil jego istnienia.... Gdy byłam w ciąży z Michałkiem lekarz stwierdził, że ciąża nie rozwija się prawidłowo. Padła diagnoza jakiej żadna matka oczekująca na swoje ukochane maleństwo nie chciałaby usłyszeć - ciążą martwa! Skierowanie do szpitala, przygotowanie do zabiegu i ostatnie USG, które miało potwierdzić diagnozę. Ale serduszko biło, nasze maleństwo żyje i rozwija się prawidłowo! Dalej ciąża przebiegała wzorcowo.

Michałek urodził się zdrów, ale tu los rzucił nam kolejną kłodę pod nogi, wielkie zmartwienie dla naszej rodziny. W 3 miesiącu życia naszego syneczka lekarz oznajmił nam, że Michałek jest niewidomy. Znów rozpacz, wyjazdy do lekarzy, specjalistyczne badania. Dzięki Bogu diagnoza znów okazała się kolejny raz błędna. Michałek ma zdrowe oczy.

Gdy nasz Misio skończył 2,5 roczku trafił do szpitala z objawami wirusowego zapalenia jelit. TEN DZIEŃ ZMIENIŁ CAŁE NASZE ŻYCIE. Po wykonaniu szpitalnych badań diagnoza zabrzmiała dla nas jak wyrok NEUROBLASTOMA - ciężki złośliwy nowotwór. Modliłam się by i ta diagnoza okazała się błędem, złym snem, nocną marą ...niestety tym razem tak się nie stało. Cały świat runął nam na głowę, straszne myśli, ból.
Patrzyłam na Michałka i wylewałam morze łez "dlaczego on, dlaczego los go tak doświadcza, dlaczego nie mogę to być ja..." Przerażenie, strach, rozpacz to jedyne co odczuwałam. Każdy kolejny dzień walki z chorobą napawa nas lękiem. Michałek ma usunięty guz, przeszedł autoprzeszczep.

Kilka dni temu Michał po kontrolnych badaniach, po roku względnego spokoju trafił znowu do szpitala - rodzice usłyszeli straszne dla każdego słowa: JEST WZNOWA. Po raz drugi zawalił się cały ich swiat. W tej chwili czekamy razem z Nimi na szczegółowe wyniki badań...