niedziela, 31 lipca 2011

Mama Michałka pisze:

"Dzisiaj byliśmy w klinice na pobraniu ostatniej dawki chemi i wyniki są nie za ciekawe bo LDH ma ponad 2000 a norma 250 i NSE ma 111 norma 18 i płytki spadają - dlatego jutro nie ma lunaparku  :( ponieważ mamy kontrolne badania po 15-tej. Poza tym MISIO czuje się dobrze nie widać po nim, że wyniki są niedobre biega i bawi jakby nigdy nic - to bardzo dobrze."

To prawda - przed chwilką widziałam Michałka poprzez Skypa i jest uśmiechnięty, radosny, rozgadany... Niesamowite jest to, że ma On w sobie tyle siły... W imieniu rodziców przekazuję Wam serdeczne pozdrowienia i podziękowania... Wokól Michałka zebrało się tak wiele wspaniałych Aniołów, Ludzi przez wielkie L,  że wszyscy Oni są pod wielkim wrażeniem... To dodaje Im sił, których wszyscy potrzebują teraz wiele.

Jutro badania kontrole krwi Michałka i być może rozmowa z profesorem Bertholdem...

W dalszym ciągu szukamy kierowcy, który mógłby pojechać do Kolonii po Michałka, rodziców i Kasię.
Dziękuję Wam, kochani za wszystko co robicie, co piszecie w komentarzach, w Księdze Dobrych Myśli... Wszystkie te uwagi są bardzo cenne i każdy komentarz czytany bardzo dokładnie...
Wieści z Kolonii od wolontariuszki Kasi:

Misio po chemii bardzo osłabł, ale powoli się regeneruje. Tony tabletek, złe samopoczucie i codzienne wizyty w klinice sprawiały, że prawie codziennie budził się w złym nastroju. Do tego dzisiejsze wyniki nie są optymistyczne, ale lekarz stwierdził, że po zakończeniu chemioterapii powinny się poprawić. Oby... Niestety nie wypaliły nasze plany jutrzejsze. Musimy zgłosić się na badania kontrolne, więc nici z Fantasialandu.

Serdeczne dzięki dla wszystkich, którzy ostatnio wspierali Iwonę i Tomka po rozmowie z prof. Bertholdem. Bardzo tego potrzebowali. Decyzja o powrocie do domu nie była łatwa, ale ostatecznie postanowili zaufać Profesorowi, który jest nie tylko wybitnym specjalistą, ale również bardzo serdecznym człowiekiem. Wierzymy, że jego propozycja leczenia jest dla Michałka najodpowiedniejsza.

Pozdrawiamy
Kaśka



sobota, 30 lipca 2011

Pilnie potrzebny kierowca

Kochani, mamy wielką prośbę - szukamy kierowcy, który mógłby pojechać po Michałka, rodziców i Kasię do Kolonii... Pan, który zawoził Ich dotąd nie może, niestety pojechać w tym terminie ponieważ ma już zarezerwowany ten czas - mógłby pojechać dopiero w niedzielę...

Szukamy kogoś kto pojechałby tam tak, aby we czwartek można już wyjechać do Polski... Chodzi nam o osobę posiadająca jakieś większe auto, żeby zapewnić Michałkowi jak najlepszy komfort jazdy - to wiele godzin i Misiu musi się mieć miejsce aby się położyć i pospać...  Jeśli jest ktoś kto mógłby pojechać bardzo proszę o kontakt...

2 sierpnia odbędzie się ostatnie z planowanych badań Michałka. Po nim odbędzie się konsultacja z profesorem Bertholdem... Nie wiem czy profesor kontaktował się ze szpitalem w Lublinie... W przyszłym tygodniu będziemy wiedzieli więcej i na pewno napiszemy na blogu... Na tę chwilę spadły troszkę płytki krwi co jest normalne podczas chemioterapii oraz minimalnie hemoglobina...

Rozmawiałam dzisiaj z rodzicami i Michałkiem przez Skype. Michaś czuje się dobrze, dużo lepiej niż wczoraj i przedwczoraj... Wrócił mu apetyt, nie wymiotuje, jest uśmiechnięty...  W tym pomieszczeniu, w którym korzystają z internetu stoi perkusja i Misiu uwielbia na niej grać. Tak mocno wali w te bębny, że nie słychać tego co mówimy :) Jest niesamowity...


Mama Misia pisze: "KOCHAMY WAS  I WIELKIE DZIĘKI że nas nie opuszczacie ."

I ja dziękuję serdecznie za to, że jesteście - bez Was nie zrobilibyśmy nic...

Odnośnie wszystkich terapii, o jakich piszecie w komentarzach - na bieżąco wysyłamy je do Kolonii i rodzice konsultują wszystko z profesorem... Każdy Wasz głos, każda cenna rada jest analizowana. Dziękujemy i za to...

piątek, 29 lipca 2011

Aukcje allegro dla Misia


Kochani, przypominamy o aukcjach allegro wystawionych dla Michałka. Dochód z tych aukcji w całości zostanie przeznaczony na leczenie Misia.

Link do aukcji znajduje się po prawej stronie bloga, pod fundacjami. Można je znaleźć na podstronie:
http://michalekromaniuk.blogspot.com/p/aukcje-allegro-dla-michaka.html


Aktualne aukcje:
  1. Książka "Dziewczyna i chłopak wszystko na opak"  - aukcja zakończona
  2. Książka "Spójrz na mnie" - aukcja zakończona
  3. Książka "Dość już łez" - aukcja zakończona
  4. Książka "Kwadrat zemsty" Pieter Aspe - aukcja zakończona
  5. MANCHESTER UNITED-134 - koszulka dla chłopca - aukcja zakończona

Dziękujemy Pani Monice i Pani Kryni za wystawienie aukcji. Zachęcamy do licytacji!

Bardzo serdecznie dziękujemy osobom, które kupiły fanty na wyżej wymienionych aukcjach :) Jesteście kochani :)

czwartek, 28 lipca 2011

Wiadomość od Taty Michałka:

Wczoraj MISIO brał pierwszą dawkę chemii jak już wiecie, którą rozpisał profesor Berthold. MISIO nie bardzo to zniósł, ponieważ wymiotował i nie chciał cały dzień nic jeść, ale na ciuchcię, która jeżdzi po mieście to musiał iść bo nie podarował, a wieczorem miał bunt aby połknąć chemię w tabletkach, ale się udało i jak zasnął to około północy się obudził i wymiotował. Na siłę wmusiliśmy mu tabletki przeciwwymiotne i zasnął. Mamy nadzieje, że dzisiaj będzie lepiej. Pisze takie bzdury bo nie mogę spać bo mnie ta sytuacja poprostu dobija ale musimy to razem wytrwać. WIELKIE I SERDECZNE DZIĘKI za to co dla naszego MISIA i dla nas robicie. Tata MISIA.


Nasz Misio jest w ciągłym ruchu- bawi się, jeździ na rowerku, maluje, gra w badmintona. Kilka dni temu kupił sobie w sklepie plastelinę, z której lepił potem ludki :)

Pani Iwonka i Pan Tomek proszą z całego serca, żeby przez cały czas myśleć o Michałku i trzymać za Niego kciuki, aby czuł się tak dobrze jak do tej pory. Pan Profesor podkreślił, że jest to w tym momencie najważniejsze. 


Kochani, dziękujemy za cenne wskazówki i porady, które od Was otrzymujemy. Wszystkie zostaną przekazane Rodzicom Michałka.
Dziękujemy wspaniałym Darczyńcom za każdego wysłanego smsa i każdą wpłaconą złotówkę na ratowanie życia naszego dzielnego Żołnierzyka... Bez Waszej pomocy Misio nie ma szans na dalsze leczenie...
Dziękujemy za wszystkie słowa wsparcia kierowane w stronę Michałka i Jego Rodziny. To bardzo ważne, by wiedzieli, że nie są sami w tej nierównej walce...

Dobrze, że jesteście!

środa, 27 lipca 2011

Dziękujemy serdecznie pani Paulinie, reporterce serwisu Wiadomości na Wirtualnej Polsce za artykuł, jaki ukazał się na tym portalu. Stan sms-ów wzrósł baaaardzo mocno - rano było ponad 7000 sms-ów na koncie Michałka!!!

Zapraszam:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,opage,2,title,Dramatyczna-walka-5-letniego-Michalka,wid,13631098,komentarz.html

poniedziałek, 25 lipca 2011

Profesor rozmawiał dziś  z państwem Romaniuk bardzo długo... Spośród wszystkich pacjentów jakich leczy w tej chwili w klinice, Michał jest w najlepszym stanie psychicznym, jest najbardziej ruchliwym, najbardziej wesołym, zadowolonym pacjentem. Niestety, wyniki badań są złe... Mimo iż wskaźniki NSE i LDH (markery nowotworowe) "skaczą" i nie są tragiczne, scyntygrafia i tomografia nie napawają optymizmem :( Sam profesor dziwi się takiemu stanowi rzeczy, że przy tak złych wynikach Michał jest w tak dobrym stanie ogólnym...

Zaproponowano następujące leczenie: w tej chwili 5 bloków chemii przez 5 miesięcy (5 dni w każdym miesiącu) do listopada. Pierwszy blok dostanie Michał już w środę.
Poza tym profesor proponuje maximum dobrych, komfortowych warunków dla Michałka: zero stresu, zero klinik, do minimum ograniczyć kontakt z lekarzami, ważne aby Misiu spędzał ten czas jak najprzyjemniej, w miejscach, które kocha, żeby robił to, co lubi najbardziej, spędzał czas z rodzeństwem, rodzicami i tymi, których kocha najbardziej na świecie... Dlatego proponuje się rodzicom żeby ten czas spędzali w domu a nie w dalekiej Kolonii... 

2 sierpnia odbędzie się ostatnie z planowanych badań Michałka... Będzie już po pierwszym bloku chemii... państwo Romaniuk wrócą wówczas do Polski... Jak będzie z następnymi blokami? Być może profesor będzie kontaktował się z DSK Lublin i schemat leczenia zostanie przesłany tam właśnie - nie wiem dokładnie, we środę rodzice będą rozmawiali z profesorem o wszystkich warunkach i szczegółach...

Jak tylko dowiem się szczegółów natychmiast dam znać - mam nadzieję, że nic nie pokręciłam i wszystko jest tak jak powinno być...

Pan profesor powiedział państwu Romaniuk, że każdy przypadek jest inny i że nie można niczego generalizować, że mimo iż wydaje się, że nie ma szans na wyleczenie każdy organizm reaguje inaczej, każdy przypadek jest inny i do każdego trzeba podchodzić indywidualnie...


Nie znamy jeszcze kosztorysu leczenia - byc może jutro będziemy znali kwotę jaką musimy wpłacić na konto kliniki... Kochani, prosimy o wpłaty, bo jeśli nie będziemy mieli całej kwoty leczenie nie rozpocznie się... Prosimy z całych sił o darowizny dla Michałka, każdy grosik jest na wagę życia Michałka...
Jesli nie możecie wpłacić pieniędzy na konto wysyłajcie SMS-y... Wprawdzie z każdego sms-a tylko 0,44 groszy bedzie wpłacone na konto Misia ale to zawsze 0,44 grosze...

My wiemy, że Michał jest Silnym Wojownikiem i że łatwo się nie podda... Będziemy trzymać kciuki z całych sił o co prosimy...
Michałek czuje się świetnie. Weekend jak zwykle wypełniony był atrakcjami. W sobotę wszyscy pojechali do p.Ani. Misio bawił się z chłopcami, byli na placu zabaw, nad stawem, na spacerze w lesie. Próbowali ścigać się z panem, który biegał po lesie. Nad rzeczką oczywiście skakali po kamykach na drugi brzeg zamiast przechodzić przez mostek :) Misio tak się wybiegał i wybawił, że o godz. 20.00 już spał :)

Kochani, a teraz najważniejsza wiadomość... Rozmowa z Profesorem odbędzie się dziś o godz. 15.20. Czekamy z niecierpliwością na wiadomości z Kolonii...

sobota, 23 lipca 2011

W niemieckiej telewizji WDR ukazał się dziś krótki reportaż o Michałku.
Można go zobaczyć pod poniższym linkiem (od minuty 04:28)
http://www.wdr.de/mediathek/html/regional/rueckschau/lokalzeit_koeln.xml

W miarę możliwości przygotujemy również wersję reportażu w języku polskim. Czekamy na zgodę niemieckiej TV.


20 lipca ukazał się artykuł o Misiu w tygodniku Kölner Wochenspiegel.

Aby otworzyć artykuł w pełnym rozmiarze- kliknij na obraz.

Artykuł można przeczytać także w elektronicznej wersji tygodnika na str. 7:
http://epaper.koelner-wochenspiegel.de/book/read/id/0000426FBACAF62D


piątek, 22 lipca 2011

Mama Misia pisze:

Na razie u nas wszystko w porządku :) Michał czuje się dobrze. Dzisiaj Misio znowu miał badaną krew i wyniki są bardzo dobre :) Czekamy na poniedziałkową rozmowę z Profesorem. Mamy nadzieję, że ta w końcu rzeczywiście się odbędzie, poznamy koszty leczenia w Kolonii i będziemy mogli podjąć dalsze decyzje. Od tego zależy życie naszego synka.
Dziękujemy za dotychczasową pomoc i prosimy o dalsze wsparcie finansowe, gdyż koszty leczenia będą ogromne.
Pozdrawiamy wszystkich Naszych Aniołów i Czytelników.

czwartek, 21 lipca 2011

Kochani,

Jest wiadomość, na którą tak długo wszyscy czekaliśmy!!! Lekarze z Kolonii podjęli decyzję - możemy leczyć Michałka!!! Cieszmy się razem z rodzicami choć wszyscy tu wierzyliśmy, że tak właśnie będzie :)) Przekroczyliśmy następny etap w drodze do zdrówka naszego Wojownika... Badania, które wykonano Michałkowi na miejscu pozwalają nam wierzyć w to, że Michał wróci do nas zdrowy :))

W tej chwili wszyscy czekamy na  profesora, który przebywa na konferencji medycznej w Chinach... Wówczas poznamy szczegółowy plan leczenia, dokładny kosztorys i wszystkie inne ważne szczegóły...

Kochane Anioły, dopiero teraz będziemy potrzebować Waszej pomocy... Liczymy na Wasze dobre serducha... Razem na  pewno damy radę, przecież już nie raz udowodniliśmy, że pieniądze nie mogą decydować o życiu...  Będziemy potrzebowali ogromnej kwoty pieniędzy - na stanie w fundacji mamy trochę ponad 30 tys. złotych. To bardzo wiele a jednocześnie dużo za mało...

Dziękuję każdemu, kto pomaga Michałkowi w jakikolwiek sposób. Kłaniam się tym, którzy pomagają modlitwą, tym, którzy wspomagają finansowo, tym, którzy po prostu są z nami i wspierają dobrym słowem. Dzięki Wam wierzymy, że niemożliwe staje się możliwe...

JESTEŚCIE KOCHANI :****
ZAPADŁA POZYTYWNA DECYZJA DOTYCZĄCA MOŻLIWOŚCI DALSZEGO LECZENIA MICHAŁKA W KOLONII !!!


O szczegółach poinformujemy możliwie jak najszybciej...

środa, 20 lipca 2011

Misiu czuje się dobrze. Był wczoraj w zoo, przedwczoraj z kolei jechaliśmy kolejką linową. Dzisiaj przesiedzieliśmy cały dzień w domu. Czekamy na jutrzejszą rozmowę z lekarzem.
Trzymajcie kciuki:)
Pozdrawiamy serdecznie
Kaśka

Rozmowa z lekarzem odbędzie się w czwartek o godzinie 8.20. Kochani, trzymajmy kciuki z całych sił...


W kolejce


Z Iwoną Wojtek
Nad Renem


poniedziałek, 18 lipca 2011

Kochani, państwo Romaniuk przed wyjazdem otrzymali szczegółowy harmonogram badań. Jak do tej pory wszystko idzie zgodnie z planem - jak tylko jest jakaś luka to biorą Michałka (tak było np. z badaniem tomograficznmym).

Rozmowa z profesorem zawsze standardowo jest po wykonaniu wszystkich badań... Profesor Berthold jeździ po całym świecie na różnego typu narady, szkolenia itp. i często jest nieobecny w klinice... Michał ma plan badań, do których potrzeba konkretnych specjalistów... Wszystko zostało zaplanowane jak najszybciej można było... we czwartek będą już wstępne decyzje odnośnie ewentualnego dalszego leczenia Michała...

... Wizyty w zoo nie było jednak... Pogoda była fajna, ale za późno dotarli - zoo było już nieczynne... Ale przed ogrodem była jeszcze pani z balonikami i na pocieszenie Michaś dostał balonik :) Pozdrawiam Was serdecznie od Iwonki i dziękuję w Jej imieniu za wszystko :-*
Mama Michałka pisze:

Witam wszystkie ANIOŁY. Nie było dzisiaj rozmowy z Profesorem, ponieważ Profesora nie ma do niedzieli. Umówiliśmy się na czwartek dopiero na rozmowę z innym lekarzem . MISIO czuje się już lepiej, nie ma już wysypki. Tylko to czekanie i niepewność dobija . Była dzisiaj u nas pani Iwonka z panią redaktor z niemieckiej telewizji. MISIO był trochę nieśmiały ale jakoś pomału się przekonał. Planujemy wyjście do zoo ale to zależy od pogody a jutro mamy nagranie TV. Kochani jesteście wszyscy. Całusy.

niedziela, 17 lipca 2011

Wiadomości z Kolonii od Kasi:

Weekend mieliśmy bardzo intensywny. Wczoraj Romaniuków odwiedzili znajomi, u których byli tydzień temu. Dzisiaj z kolei przyjechała do nas Pani Ania z mężem i bliźniakami, u których miałam mieszkać. Misio na początku był trochę nieśmały, ale później już cała trójka bawiła się razem. Przesyłam kilka zdjęć z dzisiejszej wizyty. Po południu byliśmy w Katedrze Kolońskiej i pospacerowaliśmy brzegiem Renu. 

Co do konsultacji z Profesorem, to jutro z samego rana mam się zgłosić do kliniki i umówić Michałka na badanie krwi i ewentualną rozmowę w sprawie wynikow badań. Na razie nic nie wiemy:(

Pozdrawiamy Was serdecznie
Kaśka 


Misio nadal ma wysypkę. Jest to prawdopodobnie reakcja alergiczna na krople, które były konieczne do wykonania poprzednich badań.

Jutro Michałka odwiedzi regionalna telewizja WDR. Najpierw przyjadą bez kamer, by zapoznać się z Misiem, a następnie we wtorek będą nagrywać reportaż. To ogromna szansa na nagłośnienie historii Michałka, a tym samym- szansa na jeszcze większe wsparcie dla naszego Żołnierzyka...

Kochani, wiemy, że jesteście przez cały czas z Misiem i wysyłacie pozytywne myśli w kierunku Kolonii, za co dziękujemy z całego serca w imieniu Michałka i Jego Rodziny....To ważne, by wiedzieli, że nie są sami w tych trudnych chwilach.... Wasze wsparcie jest bardzo potrzebne. I tym razem prosimy o to samo- zaciskajcie kciuki, ślijcie pozytywną energię, bądźcie jutro myślami przy Michałku.... 







sobota, 16 lipca 2011

Wiadomość od mamy Michałka:

"Witajcie wszystkie Anioły. Dzisiaj MISIO obudził się i miał straszne plamy i guzy na twarzy i głowie, pleckach, nogach i rękach ale dzięki Bogu skończyło się tylko na strachu,  byliśmy w klinice i dostał kropelki i będzie dobrze. Misio czuje się dobrze a my czekamy na poniedziałek co nam powie profesor..."

piątek, 15 lipca 2011

Kochani, nadal czekamy na wyniki badań... Rozmowy z lekarzem dziś nie było...

Oto nowe wieści z Kolonii:

Niestety dzisiaj nie zrobiliśmy żadnego zdjęcia. Z kliniki wróciliśmy kilka minut przed czwartą. Prawie cały dzień spędzilismy w szpitalu.. Najpierw zgłosilismy się do Tagesklinik. Misio został przebadany. Podano mu jasieś leki, bo miał dziwne plamy na twarzy. Na szczęście już wszystko ok.

Potem poszliśmy już na scyntygrafię. Anestezjolog się trochę spóźnił, potem półtorej godziny trwało badanie. Biedny Misio był tak głodny przez tę narkozę, że jak już po badaniu poszliśmy znowu do Tagesklinik i lekarz go zobaczył takiego bladego, to natychmiast zlecił jeszcze badanie krwi. Na szczęście wyniki są bardzo dobre. Następna wizyta w klinice przewidziana jest na poniedziałek. Mamy się zgłosić na badanie krwi i powiedziano nam, że sam Profesor z nami porozmawia o wynikach.

Po badaniach Misio od razu poczuł się lepiej. Pojadł, pojeździł na rowerze i oczywiście malował. Tym razem również Iwona wypiękniała za sprawą Misia. No i skoro wszyscy tak bardzo chcą zobaczyć, czego się wstydziłam, to zbieram się w sobie i pokazuję. :D Żeby nie było, że mam coś do ukrycia:P

Podrawiamy Was wszystkich serdecznie.
Kaśka

czwartek, 14 lipca 2011

Michałek jest już po styntygrafii. Na dzień dziejszy wyniki nie są jeszcze znane. Jutro odbędzie się pierwsza, poważna rozmowa z lekarzem na temat badań, które zostały wykonane do tej pory. Państwo Romaniukowie bardzo boją się tej rozmowy... Kochani, zaciskajmy kciuki z całych sił, wysyłajmy dobre myśli w kierunku Kolonii... Wasze wsparcie jest teraz bardzo potrzebne....

Oto nowe wieści z Kolonii od naszej wspaniałej Kasi:

Przesyłam kilka zdjęć z wczoraj i dziś. Misio robi karierę w nowej branży. Wszystkie panie chętne do skorzystania z usług młodego stylisty, mogą już umawiać się na zabiegi fryzjersko-kosmetyczne. Jednak o wszystkie kosmetyki należy postarać się we własnym zakresie. Mistrz tylko tworzy:) Talenty Misia można obejrzeć na zdjęciach. Mam jeszcze inne fotki, ale się wstydzę wysłać :D

Byliśmy dzisiaj na badaniu. Na razie nic nie wiadomo. Może jutro po drugiej części badania uda nam się porozmawiać z lekarzem o wynikach. Dwa razy wzywano nas dzisiaj do budynku, gdzie przeprowadza się MIBG. Najpierw zbadano szkielet, później lekarz zlecił zrobienie dodatkowo scyntygrafii narządów wewnętrznych: nerek, wątroby, itd. Tylko tyle nam dziś powiedziano. Michałek był bardzo dzielny. W nagrodę za odwagę dostał od Pani Doktor puzzle, dwie figurki i żelki.

Po opuszczeniu kliniki Misio natychmiast się  ożywił. Wyremontował domek w pokoju zabaw w Elternhaus i prawie załaskotał mnie na śmierć:D 

Jutro zameluję o przebiegu kolejnego badania.
Pozdrawiam
Kaśka

Misio- fryzjer :)

Misio pomalował Kasi paznokcie :)

Misio student :)

Remont domku :)
Łaskotki :)

środa, 13 lipca 2011

W Kolonii popsuła sie pogoda, dlatego Michałek spędził dzisiejszy dzień w hotelu. Na nudę jednak nie narzekał- bawił się z Kasią w fryzjera i kosmetyczkę :)  Jutro i w piątek odbędą się badania styntygraficzne... Trzymajmy kciuki z całych sił...

Kochani, po prawej stronie bloga, pod fundacjami została dodana Księga Wpisów Misia. Księga powstała dla Was- dla wszystkich Dobrych Aniołów, którzy kibicują Michałkowi w tej nierównej walce. Zostawcie po sobie ślad, wpiszcie kilka ciepłych słów, podzielcie się swoimi myślami... Głęboko wierzymy w to, że za kilka lat Misio sam przeczyta tę Księgę i dowie się, ile wspaniałych Osób na całym świecie walczyło o Jego życie...

Pewien wspaniały człowiek, Mieczysław Góra napisał dla naszego Misia wiersz:

Dla MICHAŁKA ROMANIUKA..
Dziś pisana będzie sztuka...
Wierszyk lub piosenka może...
A więc piszę.. W Imię Boże...

Kiedy byłem jeszcze mały...
Świat wydawał się wspaniały...
Pod opieką drogiej Mamy...
To my smutkom się nie damy...

Ale czasem świat się wali...
Zło jest wielkie.. a my mali..
Nawet braknie sił by skakać...
Żal i smutek.. tylko płakać...

Wśród radości i uniesień...
Świat cierpienia ludziom niesie
Niesie troski i choroby...
W każdej chwili.. Każdej doby...

Jednak wiara czyni cuda...
Damy radę.. i się uda...
Znów powrócą dni radości...
Bez kłopotów i przykrości...

Słońce pięknie znów zaświeci...
Śmiać się będą wszystkie dzieci..
Znowu świat będzie wspaniały...
Znowu będą surmy grały...

Hej Michałku.. Nam tak drogi...
W życiu różne mamy progi...
Tylko wiara.. także miłość...
Sprawi że znów będzie miło...

Wielu Ciebie pokochało...
By opisać.. czasu mało...
Więc pamiętaj.. że czekamy...
I że bardzo Cię kochamy...


Postscriptum
Może jest tu.. dobra pora...
Słowo dobre.. od autora...
Dobro.. zawsze się opłaca...
Bo z nawiązką.. dobro wraca ;-)

www.gora.org.pl


Natomiast Kamel wraz ze swoją kapelą napisał i nagrał specjalnie dla Misia ten utwór:




DZIĘKUJEMY Z CAŁEGO SERCA:
Panu Mieczysławowi, Kamelowi i Jego Ekipie, wszystkim Dobrym Aniołom, którzy kibicują Michałkowi w tej nierownej walce, wszystkim wspaniałym Darczyńcom, bez których Misio nie miałby szans... Dziękujemy za każdą darowiznę, każdy gest serca, każdą pomocną dłoń... 

Wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną Misia... Nie potrafimy uzdrawiać, jednak wspólnie każdego dnia dotykamy małych cudów... Pamiętajcie, że dobro wysłane w czasoprzestrzeń, zawsze wraca do nas ze zwielokrotnioną siłą, a każdy gest, który pochodzi z głębi serca ma ogromną moc... Razem sprawiamy, że to co wydawało się do tej pory niemożliwe, staje się realne. Walczmy wspólnie o życie Misia, bo tylko wtedy ta walka ma sens... 

Dobrze, że jesteście!

Jest SMS!!!

Przed chwileczką ruszyła linia SMS dla Michałka.

Prosimy o SMS o treści MISIU na numer 7138

(KOSZT KAŻDEGO SMS-A TO 1,23 ZŁ.)

Po wysłaniu sms-a otrzymacie na telefon link, gdzie można pobrać tapetę "serduszko".

Kochani, jeden SMS to koszt 1,23 zł. jednak na konto Michałka zostanie przelane zaledwie 0,44 grosze. Dlatego prosimy... jeśli ktoś może to niech lepiej wpłaci 1,23 zł. bezpośrednio na konto fundacji... wówczas cała kwota będzie przeznaczona na leczenie Misia. Jeśli nie ma takiej możliwości wysyłajcie sms-y, proszę...

Do tej chwili zostało wysłane 20 sms-ów :)

14 lipca - godz. 12.00 - 177 sms-ów :) DZIĘKUJĘ PIĘKNIE :)

wtorek, 12 lipca 2011

Michałek, Państwo Romaniukowie oraz Kasia byli dziś na lotnisku. Misio spakował plecak, wziął flagę niemiecką, którą sobie zażyczył kilka dni wcześniej i pojechali na drugi koniec miasta. Na lotnisku obserwowali samoloty z tarasu widokowego. Michałek z zainteresowaniem oglądał samoloty- podziwiał jak lądują i odlatują. Jednak podróż na lotnisko sprawiła więcej radości niż sam pobyt na miejscu- Misio po raz pierwszy jechał tramwajem i S-Bahnem :)  Po powrocie do Elternhaus wszyscy padli ze zmęczenia, jednak nasz mały Bohater miał jeszcze dosyć siły, by bawić się i jeździć rowerem po podwórku :)

Jutrzejszy dzień Państwo Romaniukowie planują spędzić w Elternhaus, być może wybiorą się nad okoliczny staw, gdzie Misio będzie mógł nakarmić rybki. Od jutra Michałek będzie przyjmował krople, które są niezbędne do wykonania kolejnych badań. Następne badanie odbędzie się w czwartek o godz. 8.00. Kochani, trzymajmy kciuki z całych sił...

Oto wiadomość od p.Iwonki do wszystkich Dobrych Aniołów Misia:

Witajcie wszystkie ANIOŁY. U nas okej, Misio czuje się tu jak u siebie w domu. Dzisiaj byliśmy na lotnisku. MICHAŁEK był bardzo zadowolony bo jechał tramwajem, pociągiem i widział samoloty . I czekamy na czwartek i piątek, i na wyniki a to jest najgorsze czekanie. Kochamy Was wszystkich.




Kochani,

jak już zauważyliście na pewno od pewnego czasu nie podajemy na bieżąco stanu konta Michałka w fundacji. Nie jest to związane z tym, że saldo nie rośnie, bo wpłaty cały czas są księgowane na subkoncie Misia. Problem ten związany jest z tym, że fundacja, której Michaś jest podopiecznym stara się w tej chwili o pozwolenie na zbiórki publiczne na cały kraj w MSWiA... Wiąże się to z tym, że nie możemy ogłaszać wszem i wobec zbiórki na leczenie Michałka... Możemy prosić Was i prosimy z całych sił o darowizny, bo tylko o to możemy w tej chwili prosić...

Fundacja z Uśmiechem jest młodą fundacją i Michał jest pierwszym podopiecznym, u którego jest na tak szeroką skalę zakrojona zbiórka na konsultację medyczną... Do tej pory, kiedy była potrzeba zwracano się do konkretnego urzędu o zezwolenie na zbiórkę publiczną na danym terenie... My poruszyliśmy i niebo i ziemię... Proszę o jeszcze chwilkę cierpliwości - na pewno lada dzień będzie zgoda i wówczas ogłosimy ile pieniędzy jest na koncie Misia...

Jednocześnie błagam o darowizny - 2 sierpnia według harmonogramu będzie ostatnie badanie Michałka - zaraz potem zapadnie decyzja o leczeniu, za co trzymamy kciuki z całych sił zaciśnięte... Wiąże się to z tym, że będą nam potrzebne ogromne pieniądze. Bardzo prosimy o darowizny dla Misia...

Z poprzedniego stanu konta 5 tys. euro zostało przelane na konto Kliniki w Niemczech i 5 tys. zł. zostało przelane na prywatne konto państwa Romaniuk celem opłacenia podróży, hotelu i utrzymania na miejscu...

Dziękuję za wszystkie wpłaty przesyłane za pośrednictwem PayPala - jeszcze dziś postaram się założyć wątek, w którym z wszystkich nich się rozliczę. Na konto fundacji wpłaciłam już ponad 1 tys. zł. :) DZIĘKUJĘ WAM SERDECZNIE :*

poniedziałek, 11 lipca 2011

Kochani, u Michałka wszystko w porządku. Trochę nie ma apetytu, ale jedzą z Kasią na wyścigi i dzięki temu zje odrobinę więcej :)

Dziś Misio miał płukany cewnik. Okazało się, że trafili na pielęgniarkę z Polski, z którą sobie trochę porozmawiali. Misio był zadowolony, że Pani "rozumie po naszemu" :) Zapytał najpierw co Pani będzie robiła, a następnie wytłumaczył jaki chce opatrunek i jakie plastry :) P. Iwona rozmawiała także z lekarzem, jednak na dzień dzisiejszy nic na temat wyników nie powiedział. Czekają na następne badania i dopiero wtedy, gdy będą mieli komplet wyników odbędzie się rozmowa. Lekarz przepisał Michałkowi krople, które ma wziąć przed czwartkowym badaniem.

Państwo Romaniukowie z Michałkiem i Kasią byli dziś także na zakupach oraz przy stawie z kaczkami, żółwiami i wielkimi rybami. W drodze powrotnej Michałek koniecznie chciał kupić bułki, by nakarmić rybki, jednak postanowili, że odwiedzą staw innego dnia.
Jutro planują jechać na lotnisko- Michałek nie może się już doczekać, kiedy zobaczy samoloty :)

Kochani, przekazujemy Wam serdeczne pozdrowienia z Kolonii od całej Rodzinki, a także od Kasi :)  W imieniu Pani Iwony dziękujemy z całego serca za to, że jesteście z Nimi w tych trudnych chwilach! Tata Michałka codziennie zagląda na blog, czyta wszystkie komentarze i również bardzo dziękuje za Wasze wsparcie! :)

Czekamy na nowe zdjęcia z Kolonii- gdy tylko otrzymam maila od Kasi, zdjęcia od razu pojawią się na blogu :)

******

Oto zdjęcia z weekendu oraz z dzisiejszego spaceru:



Misio koncertuje w Elternhaus :)

Podczas dzisiejszego spaceru :)

niedziela, 10 lipca 2011

Michałek z Rodzicami wrócili już do Elternhaus. Od wczoraj byli w miejscowości Finnentrop, jest to małe miasteczko w Sauerland. Wokół góry, lasy, zieleń i cisza...czyli to, czego teraz najbardziej potrzebują. Podczas weekendu zwiedzili piękne okolice, a przede wszystkim trochę odpoczęli. W sobotę byli też na zakupach. Wszystkim bardzo się podobało. Michałek bawił się z 14-letnim synem Znajomych. Dzisiaj około godz. 16 ruszyli w drogę powrotną do Kolonii. Mieli do pokonania 100 km. Po powrocie do Domu Rodzica, zaraz po kolacji Michałek kazał zadzwonić po Kasię, bo chciał się z Nią bawić :) Misio z reguły chodzi późno spać, a rano długo odsypia :) Jutro o godz. 14 idą do Kliniki na płukanie cewnika, planują również pójść na zakupy i być może pojadą na lotnisko zobaczyć samoloty :)

Zdjęcia z weekendu pojawią się w późniejszym czasie :)

Kochani Darczyńcy, kilka słów do Was... Nasz dzielny Żołnierzyk gromadzi wokół siebie całą rzeszę Dobrych Aniołów. To niesamowite, że ten Mały Człowieczek ma w sobie tak ogromną moc i tyle energii... Każdy pomaga tak, jak potrafi, ofiarowując swój czas, umiejętności, dobre rady, pomocną dłoń... Jednak rzeczywistość jest smutna- nie zrobimy nic, jeśli na koncie zabraknie pieniążków... Z tego miejsca DZIĘKUJEMY najpiękniej jak potrafimy wszystkim Darczyńcom, dzięki którym Michałek może dziś walczyć o lepsze jutro... Nie ważne, czy jest to 1,50 zł, 10 zł czy 100 zł... Każda wpłacona złotówka jest dla Misia kolejną kropelką nadziei... Chylimy czoła przed każdym z Was- DZIĘKUJEMY Z CAŁEGO SERCA!!!


******

Kochani, po prawej stronie bloga, pod Fundacjami, pojawił się link z aukcjami allegro dla Michałka. Przedmioty zostały wystawione przez p.Krynię- dochód z aukcji w całości będzie przekazany na leczenie Misia.
Zajrzyjcie proszę- może akurat coś Komuś się przyda, a przy okazji pomoże Michałkowi... :)


Dziękujemy p. Kryni i zachęcamy do licytacji :)

sobota, 9 lipca 2011

Michałek z Rodzicami pojechał na weekend do Znajomych. Wracają do Domu Rodzica jutro. Natomiast Kasia została w Elternhaus, troszkę sobie odpocznie w tym czasie :)

W poniedziałek o godz. 14 Michałek jest umówiony w Klinice na płukanie cewnika. Najważniejsze badania zaplanowane są na czwartek i piątek, zatem jeszcze trochę niepewności przed nami... Trzymajmy kciuki, by wyniki okazały się pomyślne...

Pozostałe dni Państwo Romaniukowie prawdopodobnie przeznaczą na zwiedzanie- planują zobaczyć m.in. Katedrę w Kolonii. Michałek chciałby także pojechać na lotnisko i zobaczyć samoloty. Być może uda się również odwiedzić zoo... Jednak na dzień dzisiejszy nie planują nic konkretnie- wszystko zależy od samopoczucia Michałka...

Kochani, jeszcze niedawno z niepokojem śledziliśmy stan konta, wyczekując chwili w której pojawi się na nim 10 tyś euro... Dzięki determinacji wielu Osób i ogromnemu wsparciu wszystkich Dobrych Aniołów, to co wydawało się na początku tak odległe, stało się rzeczywistością. Michałek jest w Klinice, jest w trakcie badań i konsultacji. Z niepokojem czekamy na wyniki... A przede wszystkim czekamy na decyzję Profesora, od której tak wiele zależy... Na drodze Michałka pojawiają się kolejne Dobre Anioły, dzięki którym czas spędzony w Kolonii jest dla naszego Misia bardzo urozmaicony. Michałek czuje się dobrze, uśmiecha się coraz częściej, widzimy również uśmiechnięte twarze Jego Bliskich... Jednak za każdym uśmiechem kryje się ten sam strach i niepokój... Każda chwila wypełniona jest lękiem o kolejny dzień i towarzyszące wciąż pytanie "co dalej...?"

Przed nami trudny tydzień... Tydzień, który być może da odpowiedź na te najważniejsze pytania... Kochani, Wasze wsparcie jest w tym momencie bardzo potrzebne... Prosimy, pamiętajcie o Michałku w swoich modlitwach, zaciskajcie kciuki, wysyłajcie pozytywne myśli z taką samą mocą, jak do tej pory... Wiemy, że w każdej chwili można na Was liczyć, za co ogromnie dziękujemy w imieniu Michasia i Jego Rodziców. Dobrze, że jesteście! :)

piątek, 8 lipca 2011

Kochani, Michałek nie miał dziś żadnych badań, więc spędził dzień poza Kliniką.

Dziś Państwo Romaniuk mieli gości- odwiedziła Ich Pani Irene, która pochodzi z Włodawy, ale teraz mieszka w Niemczech. Przyjechała z synem Grzegorzem i jego dziewczyną Stefii. Pani Irene poznała historię Michałka przez bloga i postanowiła pomóc krajanom z Włodawy. Przywiozła pyszne ciasto z rabarbarem, prezenty i pieniądze dla Misia na zabawki.

Na zdjęciu goście Państwa Romaniuk:



Później Steffi i Grzegorz zabrali Misia, p.Tomka i Kasię do ogromnego sklepu z zabawkami. Michałek mógł sobie wybrać dowolną zabawkę. Jedną kupił sam, drugą otrzymał w prezencie. Na zdjęciach Michałek prezentuje swój nowy nabytek :)






Po spotkaniu z panią Irene, Steffi i Grzegorzem, Michałek poszedł na spacer z Rodzicami i Kasią. Michaś zażyczył sobie pizzę na wynos na kolację.

A tutaj Michałek i Kasia w oczekiwaniu na pizzę :)



Dzisiaj również wszyscy goście Elternhaus mogli poczęstować się ciastem upieczonym przez gospodarzy.

A oto kilka innych zdjęć z dzisiejszego dnia:

Pierogi na obiad (Michałek zjadł pierwszy! :) )


Michałek i Kasia grają w "Króliki" ;)


Dzieło Misia na wystawie w Elternhaus:


Rycerz na białym koniu :)


Wszyscy spędzili dziś cudownie dzień, co widać po ilości zdjęć :)

Z Michałka brzuszkiem już lepiej- prawdopodobnie wcześniejsze problemy związane były ze stresem i zmianą klimatu.

Na koniec przekazuję wiadomość od p.Iwonki:

"Witamy Was wszystkich, kochani jesteście. Jak wiecie, jesteśmy już w Kolonii. MISIO czuje się na razie dobrze, jest w ciągłym ruchu i cały czas się bawi. Jest już po pierwszych badaniach i czekamy na następne, które będą w czwartek 14-tego i oby wyniki były inne aniżeli w Polsce... Pomału zaklimatyzowaliśmy się, tylko bariera językowa, ale jest z nami wspaniała dziewczyna Kasia, która nam bardzo pomaga i MISIO ją bardzo polubił. Jeszcze raz serdeczne DZIĘKI za wszelką pomoc dla nas, a zwłaszcza dla MISIA. I miejmy nadzieje, że się wszystko uda...."


UWAGA! WAŻNE!

Pewna wspaniała Osoba, chcąc pomóc naszemu Misiowi, napisała specjalnie dla Niego piosenkę i stworzyła w tym celu teledysk. Niestety, doszło do nieporozumienia i w piosence został podany numer, na który należy wysyłać smsy na leczenie Michałka. Informujemy, że numer jest NIEAKTUALNY od dawna- PROSIMY NIE WYSYŁAĆ SMSÓW, ponieważ dochód z tych smsów nie trafi do Michałka!!!

czwartek, 7 lipca 2011

Kochani, dziś odbyła się konsultacja z anestezjologiem, ponieważ kolejne badania Michałek będzie miał wykonane pod narkozą. Naważniejsze badania dopiero przed Nim...

Jednak nasz Misio zupełnie się tym nie przejmuje. Dokazuje i rozrabia, jeździ windą (bo chodzić schodami nie lubi ;) ), lubi bawić się w Elternhaus (Dom Rodzica). Co prawda nie ma apetytu i trochę boli Go brzuszek, jednak prawdopodobnie związane jest to ze zmianą klimatu i nowym jedzeniem, do którego musi się powoli przyzwyczaić. Michałek miał dziś ochotę na ziemniaczki, więc p.Iwonka z Kasią pobiegły do sklepu w poszukiwaniu ziemniaków ;) Misio nie daje nikomu chwili wytchnienia- przez cały czas chce się bawić, niemal nie odstępuje Kasi na krok.

A oto wiadomość od Kasi:

Dziś u anestezjologa poszło jak po maśle. Wypełniliśmy ankietę, podpisaliśmy zgodę na narkozę. Misio dostał żelki od doktora. Pojeździł na schodach ruchomych w górę i w dół. Podobało mu się. Umówiliśmy się też na płukanie cewnika na poniedziałek. Podszedł do nas również Profesor Berthold, przywitał się z nami. Tylko, że ubzdurał sobie, że my z Rosji jesteśmi i wypalił do nas: "Zdrstwujcie", czy jakoś tak. Śmialiśmy się później z niego:) 

Popołudniu byliśmy na spacerze. Michał oglądał kaczki w jeziorku, biegał w parku. Potem poszliśmy na lody. Michał jutro nie idzie do kliniki, więc będzie miał dobry humor:)
To tyle widomości z Kolonii. Podrawiam serdecznie.
Kaśka


Kasia radzi sobie świetnie z tłumaczeniem, p. Iwonka jest z Niej bardzo zadowolona. Państwo Romaniukowie są zachwyceni atmosferą panującą w Klinice- personel medyczny jest bardzo życzliwy i pomocny. Bardzo bali się tego wyjazdu, a teraz są pod ogromnym wrażeniem. Doskonale wiedzą, że są w najlepszych rękach i z nadzieją czekają na decyzję Profesora dotyczącą dalszego leczenia...

W imieniu p.Iwonki bardzo, bardzo mocno dziękujemy za to co robicie, za to, że jesteście, pomagacie... Pani Iwonka jest wszystkim ogromnie wdzięczna za każdą pomoc, za wszystko.... Jesteście wspaniali!

Kochani, niemal w każdej chwili rzesza wspaniałych osób walczy o każdą złotówkę dla Misia. Apele o pomoc rozsyłane są w różne zakątki świata, kolejne osoby włączają się do pomocy, powiadamiane są również media. Jednak to ciągle zbyt mało... Jeśli Profesor podejmie się leczenia, będziemy musieli przelać ogromną sumę pieniędzy na konto Kliniki. Czas płynie bardzo szybko... I tu apel do Was- jeśli znacie Osoby lub Firmy, które mogłyby w jakikolwiek sposób pomóc Michałkowi, wesprzeć finansowo Jego dalsze leczenie, prosimy podajcie namiary na maila: michalekromaniuk@gmail.com

Szukamy sponsorów dla Michałka- Osób o wielkich, wrażliwych Sercach!!!  Kochani, z Waszą pomocą udało się dokonać tak wiele- Misio jest w Kolonii, dostał iskierkę nadziei na lepsze jutro- nie możemy teraz tego zaprzepaścić!!! Prosimy, pomóżcie!!! Wiemy, że zawsze można na Was liczyć... Dziękujemy za Wasze wsparcie! :)

DOBRO ZAWSZE POWRACA...

środa, 6 lipca 2011

Nowe wieści z Kolonii...

Kochani, specjalnie dla Was nowe wieści z Kolonii od Kasi, naszej wspaniałej wolontariuszki:

Dopiero teraz wróciliśmy z kliniki. (...) Ustalili nam daty wszystkich badań. Ponieważ niespodziewanie jeden z umówionych wcześniej pacjentów zrezygnował z badania, Michał "wskoczył" na jego miejsce i właściwie już jest po tomografii komputerowej. Dlatego trwało to tyle czasu. Zrobili mu tez badania krwi i wyniki są dobre. Jutro o 11 mamy konsultacje u anestezjologa, bo kolejne badania będą pod narkozą. Michał był dziś bardzo dzielny. Sam poszedł na tomografię. Trochę płakał przy zakładaniu wenflonu, ale to najwyżej 5 min. Podobała mu się poczekalnia z zabawkami i ruchome schody w klinice. (...) Mama chyba jest bardziej zdenerwowana niż Michałek. Teraz idziemy coś ugotować, a popołudniu Michał ma obiecany plac zabaw i wycieczkę do supermarketu:)  
Pozdrowienia
Kaśka  

Kasiu, dziękujemy za cenne wiadomości, na które każdy z nas czeka z niecierpliwością...

Nasz Żołnierzyk jest bardzo dzielny. W hotelu czuje się prawie jak u siebie w domku- biega, skacze... Znalazł sobie nową zabawę- jeździ windą pomiędzy piętrami ;) Bardzo lubi bawić się z Kasią. Jest również zafascynowany językiem niemieckim- po raz pierwszy słyszy zupełnie obcy język, ma z tego powodu niezły ubaw, śmieje się, że "dziwnie mówią" :)

A oto nasz Michałek w Klinice, w przerwie między badaniami:



Kochani, trzymajmy kciuki za kolejne badania, a przede wszystkim za to, by Profesor podjął się leczenia Misia... Dziękujemy za Waszą obecność, za wszystkie pozytywne myśli i wsparcie. Dobrze, że jesteście!

wtorek, 5 lipca 2011

Pozytywne wieści z Kolonii...

Kochani, zapewne z niecierpliwością czekacie na wieści z Kolonii...
Otóż Michałek z Rodzicami i Kasią są już na miejscu!

Niestety, nie obeszło się bez komplikacji podczas podróży. Około 300 km od Kolonii samochód, którym jechali miał awarię. Powoli dojechali do warsztatu samochodowego, jednak okazało się, że usterka jest dość poważna i na część zamienną trzeba czekać 2 dni!!! Naprawa miała kosztować 200 euro... Wynajęcie samochodu zastępczego również 200 euro... Jednak nasz Misio ma niesamowity dar przyciągania Dobrych Aniołów! Gdy Właściciel serwisu naprawczego dowiedział się, że jadą do Kliniki z ciężko chorym dzieckiem, zaoferował, że naprawią samochód za darmo!!! Ponadto podczas oczekiwania na samochód zastępczy, Państwo Romaniukowie zostali ugoszczeni przez Właściciela Firmy.


Dziękujemy z całego serca za tak piękny gest!

Nasz Misio dzielnie zniósł podróż. Całą noc przespał, miał dobry humor. Po tak długiej podróży wogóle nie jest zmęczony... Po przyjeździe do Kolonii nie chciał iść do pokoju- od razu pobiegł na plac zabaw. Wieczorem zwiedzili również Klinikę. Państwo Romaniukowie czują się nieco zagubieni w zupełnie nowym miejscu. Na szczęscie jest z nimi kolejny Dobry Anioł- wolontariuszka Kasia, która pojechała do Kolonii w roli tłumacza. Kasiu, dziękujemy z całego serca za to, że wspierasz Michałka i Jego Rodziców! Twoja pomoc jest nieoceniona! Kasia będzie również przekazywała nam aktualne informacje o Michałku.

Oto świeże wieści od Kasi:

(...) W hotelu wszystkim bardzo się podoba. Razem z Michałkiem bawiliśmy się dzisiaj najpierw na stacji, a później w hotelowym pokoju z zabawkami. Jest już śmielszy, rozmawia ze mną, bawi się. Trochę nie smakuje Małemu niemieckie jedzenie, ale mama mówi, że się przyzwyczai:) 
Jutro napiszę, jak było na spotkaniu z profesorem:)
Pozdrawiam
Kaśka

Kochani, to jeszcze nie koniec dobrych wieści... Podczas pobytu w Kolonii Michałek z Rodzicami i Kasią będą mieszkać w Elternhaus (Dom Rodzica) niedaleko Kliniki. Dziś Pani Kierownik Elternhaus dowiedziała się od swojej współpracownicy o trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się Rodzina Michałka i zaoferowała Im nocleg za darmo! Ogromne podziękowania dla wspaniałej Pani Kierownik! To niesamowite z jaką siłą Misio przyciąga kolejne ludzkie serca...

Dziękujemy również za zaufanie i wpłaty które wpłynęły dziś za pośrednictwem PayPal, a także za każdą przekazaną złotówkę na ratowanie naszego Misia. Jesteście wspaniali! Misio ma wokół siebie prawdziwą armię Dobrych Aniołów!

Jutro ważny dzień- o godz. 8.20 odbędzie się konsultacja z Profesorem. Kierujmy od samego rana dobre myśli i pozytywne fluidy w kierunku Kolonii...

poniedziałek, 4 lipca 2011

Wyjechali...

Dziś około 18.30 Misiu z rodzicami wyjechał do Kolonii

Dzwoniłam przed chwilą - są w okolicy Katowic... Jeszcze długa droga przed nimi...

Michałek był dzisiaj w klinice w Lublinie na badaniach kontrolnych... dostał płytki krwi, bo ich poziom troszkę spadł... wszyscy bardzo serdecznie Ich pożegnali i życzyli szczęścia i powodzenia. Z całego serca dziękujemy lekarzom prowadzącym Misia przez całe okres Jego choroby...

Teraz, kochani módlmy się, trzymajmy kciuki za to, żeby prof. Berthold zdecydował się leczyć Michałka. To w tej chwili jest najważniejsze... Pamiętajmy, że jeśli taka zgoda będzie nie zrobimy nic bez pieniędzy na koncie... Dlatego proszę już dziś - nie przestajmy apelować o pomoc finansową, bo jesli będzie zgoda na leczenie za co wszyscy trzymamy kciuki będziemy bardzo szybko potrzebowali przeogromnych pieniędzy...

Dziękuję jednocześnie każdemu z Michałkowych Aniołów, którzy wpłatą, modlitwą, dobrym słowem sprawili, że możliwy był dzisiejszy wyjazd. To dzięki Wam w tak krótkim czasie udało nam się zebrać niewiarygodnie wielką kwotę pieniędzy... Jesteście niesamowici za co z całego serca DZIĘKUJĘ!!!

niedziela, 3 lipca 2011

Kochani, dziś w nocy wróciłam z Korolówki od Misia i Jego rodziców - zawiozłam kilka ważnych dokumentów, które muszą zabrać ze sobą w drogę do Kolonii... przede wszystkim jednak bardzo chciałam Ich poznać... Mimo iż dzieli nas blisko 600 km. warto było jechać :)

Mama i tata Misia to bardzo ciepli, bardzo gościnni ludzie. Mimo iż mieszkano jest bardzo malutkie czuć w nim swoiste "ciepełko" bijące od każdego z domowników... Jest tato, który tak jak pisałam w reportażu o "Małym Żołnierzyku" jest ostoją rodziny, bardzo spokojny, zrównoważony, prawdziwy, kochający ojciec... Serce mi się ściskało jak tulił Misia i mówił do Niego: "Mój maleńki"... Mama, bardzo ciepła, kochająca, gotowa na każde zawołanie, na każde wyciągnięcie ręki, zawsze w pobliżu...

Nasz mały bohater nieustannie w ruchu... biega, skacze, huśta się w huśtawce, jeździ rowerem - patrząc na niego ma się wrażenie, że nastąpiła jakaś totalna pomyłka w diagnozie... Gdyby nie łysa główka i troszkę blada cera nikt nie mógłby powiedzieć, że Michałek jest choć trochę chory... Jakby na przekór wszystkiemu chce pokazać, że jest zdrowy... W oczkach Jego widać jednak pewne przerażenie... Prawdziwy Mały Żołnierzyk... Mimo iż bardzo chciałam wyściskać Go od Was wszystkich nie dał mi się przytulić :-[

Rodzeństwo Michałka, brat Łukasz i Julka są naprawdę wspaniali - Łukasz mimo swoich 13 lat jest taki bardzo... dorosły. Dużo pomaga, bo kiedy mama z Michałkiem w szpitalu a tata w pracy to on przejmuje obowiązki domowe. To wspaniały, młody chłopak. Julka to śliczna, kochana przytulanka :) Bardzo pomocna, prawa ręka mamy :) Ujęła mnie za serce swoimi smutnymi oczkami w reportażu, jednak w rzeczywistości jest bardzo radosna, wesoła i rozgadana :)

Każdemu z Was chciałabym w imieniu rodziców z całego serca jeszcze raz serdecznie podziękować za to, że to dzięki Wam jadą do konsultacje, że dzięki Wam Michał dostał szansę, że iskierka nadziei, która pali się dla Niego w dalekiej Kolonii jeszcze nie zgasła. Jesteście najpiękniejszymi duchowo ludźmi na świecie - chylę czoła przed każdym z Was.

Jutro Michaś z mamą jadą do Lublina zrobić kontrolne badania - prawdopodobnie Michałek dostanie płytki krwi.

Jutro późnym popołudniem wyruszają w drogę do Kolonii...


Serdecznie dziękuję też Kasi - wspaniałej młodej dziewczynie, która jedzie z Nimi charytatywnie jako tłumacz...

Trzymajmy kciuki za szczęśliwą drogę...

Z podziękowaniem dla wszystkich Dobrych Aniołów Misia:

piątek, 1 lipca 2011

Kochani, z tego względu, że Dorotka jest poza zasięgiem, przekażę Wam aktualne informacje związane z walką o naszego Misia.

Dziś garść pozytywnych wieści:

Od dziś Michałek jest pod opieką niemieckiej Fundacji Ein Recht auf Leben:
http://www.ein-recht-auf-leben.de/1-Startseite/164,Michals-letzte-Chance.html

Numery kont niemieckiej Fundacji podane są w zakładce "Jak pomóc" oraz po prawej stronie bloga.

Kolejną wspaniałą wiadomością jest to, iż na koncie Fundacji z Uśmiechem jest dziś już około 25 tyś złotych!!! To niesamowite, że w ciągu jednego dnia suma tak urosła... Panie z Fundacji chciały podzielić się z nami tą radosną wiadomością, jednak przez cały czas jeszcze księgują wpłaty, dlatego też dokładną sumę podamy w późniejszym czasie...

Od wczoraj Michałek dołączył również do Marzycielskiej Poczty. Każdy z nas doskonale wie, jak bardzo ważne w chorobie jest wsparcie psychiczne. Dobre słowa, myśli, pozytywne fluidy potrafią zdziałać cuda... Rodzina Michałka toczy najtrudniejszą walkę, wypełnioną łzami, strachem, niepewnością, ale także niegasnącą nadzieją na lepsze jutro... Każdy z nas może wesprzeć Ich w tych trudnych chwilach... Wystarczy napisać kilka słów wsparcia, podzielić się ciepłą myślą, wysłać list, kartkę... Kochani, liczymy na Was! Michałek czeka na Wasze listy:
http://marzycielskapoczta.pl/michal-romaniuk/

Dziękujemy Weronice z MP za szybkie przyjęcie Misia do grona Marzycielskich Dzieci :)

Na zakończenie wiadomość od Taty Michałka do wszystkich Przyjaciół:
"KOCHANI wielkie i serdeczne dzięki za wszystko, co zrobiliście i robicie dla naszego MISIA. KOCHAMY WAS za to! MISIO jak na razie czuje się dobrze i rozrabia, ale niech się trzyma i miejmy nadzieję, że podejmą się leczenia..."

W imieniu Michałka i jego Rodziny z całego serca dziękuję Wam za to, że jesteście!!! 6 lipca zbliża się wielkimi krokami. Udało się zebrać wymaganą kwotę, Misiu jedzie do Kolonii, jednak to nie koniec walki... To dopiero początek... Jeśli lekarze podejmą się leczenia, potrzebna będzie ogromna suma pieniędzy... Prosimy, apelujcie nadal o pomoc dla Misia, rozsyłajcie linki do blogów wśród znajomych, drukujcie i rozwieszajcie apele w swoich miejscowościach... Im więcej ludzi dowie się o Michałku, tym większa szansa na pomoc...

Dziękujemy za każdy Wasz gest, każdą wpłaconą złotówkę, każde ciepłe słowo... Jesteście wspaniali!