środa, 8 czerwca 2011

Wyniki badań scyntografii nie są, niestety takie, o jakich marzylibyśmy :( Paskud, który  zaatakował kości nie chce sie wynieść :( Jest odporny na chemię, którą Michaś brał...
W piątek Michał ma w Klinice w Lublinie płukanie cewnika a mama jest umówiona z lekarzem na rozmowę o dalszym leczeniu... na pewno będzie konieczna operacja i być może, leczenie izotopowe w Klinice w Gliwicach... Jak tylko się czegoś dowiem na pewno dam znać... Módlcie się o zdrówko dla Misia, trzymajcie kciuki - to jest w tej chwili bardzo potrzebne...

13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Misiu, kochany, dzielny żołnierzu - trzymam kciuki z całych sił. Wygrasz tę walkę na pewno... Pozdrawiam Ciebie i całą Twoją rodzinę - jesteśmy z Wami - Kasia z Witkiem

Anonimowy pisze...

Musisz wygrać... Modlę się nieustannie o Twoje zdrówko, Michałku...

Anonimowy pisze...

Michałku jesteśmy z Tobą, pokonamy tego potwora!!! Trzymam kciuki jeszcze mocniej...Panie Boże pomóż...

Anonimowy pisze...

Musi sie udać... musi!!! Może jakaś konsultacja w klinice zagranicznej? W każdym razie czekamy razem z Wami do piątku na to co powiedzą w Lublinie... z zaciśniętymi kciukami z całych sił... Pozdrawiam, Ola

Anonimowy pisze...

Ta Klinika w Gliwicach działa cuda - to nowatorskie metody leczenia i na pewno pomogą Michałowi. Ja w to wierzę... Zaglądam tu prawie codziennie ale nigdy nie pisałam. Wiem, że teraz ważne, aby rodzinka Misia wiedziała, że nie sa sami, że jestesmy tu razem z nimi... pozdrawiam i modle się o Twoje zdrówko, mój bohaterze - Violka z Katowic

Anonimowy pisze...

Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się lepszych wiadomości,ale jest jak jest,teraz rodzice muszą dobrze przemysleć,czy nie lepiej dla dziecka byłoby leczenie w jakiejś dobrej klinice po za granicami kraju,jak wszyscy wiedzą MARTYNCE SIE UDAŁO,właśnie pod opieką niemieckiego specjalisty,może to w tej chwili jest dobry moment aby uratować życie Michałkowi,w Polsce są na pewno wspaniali lekarze,tylko,że nie ma odpowiedniego sprzętu i leków,bo kasa chorych robi problem.Michałku ,bardzo pragnę aby to wszystko się ułożyło,żebyś w końcu mógł się cieszyć dzieciństwem.Teraz tylko rozsądna decyzja rodziców,bo jak widać tu trzeba dobrego specjalisty,być może klinika w Gliwicach,ale to trzeba działać szybko.MICHAŁKU WIERZYMY W CIEBIE,MUSI BYĆ DOBRZE,NA PEWNO JEST JAKIEŚ LECZENIE,KTÓRE PRZYNIESIE SKUTEK POZYTYWNY,ALE NA PEWNO NIE LUBLIN!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

To są smutne wiesci,tyle dziecko przeszło ,nacierpiało się,a chemia na kości nie zadziałała tak jak wszyscy oczekiwali,że będzie dobrze,także pewna jestem,że trzeba szukać pomocy w innej klinice,może w Gliwicach,albo po za granicami kraju,ja myślęże jest ktoś kto pomoże tej rodzinie w znalezieniu odpowiedniej klinki.

Anonimowy pisze...

Spodziewalismy się lepszych wieści, to prawda... Czekamy do jutra na decyzję lekarzy z Lublina a potem na decyzję rodziców. Skonsultować mozna tak czy tak, to przecież nic nie kosztuje... potrzebne są tylko badania... Pani Iwono, pomyślcie o tym, konsultacje są bardzo ważne... Pozdrawiam serdecznie - Gabi

Anonimowy pisze...

ja też uważam,konsultacja nic nie kosztuje,a może uratować życie

Anonimowy pisze...

Powiem tylko jedno,najwyższa pora aby historię choroby Michałka przejrzeli specjaliści,podkreślam jeszcze raz SPECJALIŚCI ,to co dzisiaj przeczytaliśmy z mężem ręce nam opadły,dlatego,że chemia nie działa na zmiany,które są w kościach dziecka,sprawa jest poważna jak zresztą widać.Oczywiście decyzja należy do rodziców,ale nasze zdanie to trzeba jak najszybciej starać się o konsultacje z kliniką za granicą,dopóki są jeszcze jakieś szanse.Pomyślcie rodzice,to jest wasze dziecko i zróbcie wszystko co w waszej mocy,zróbcie to co wszyscy od Was oczekują,niech Michałek ma szanse być zdrowym dzieckiem,a kiedyś na pewno Wam podziękuje,że to wasz dobra decyzja uratowała mu życie,chodzi mi o leczenie za granicą,tak jak to zrobiła Pani Jola Kruk z mężem,to właśnie Oni uratowali życie własnemu dziecku.Dzięki nim Martynka leczona była w Niemczech,dzięki kochającym rodzicom mogła przystąpić w maju do Komuni Św.Pozdrawiamy

gdynianka pisze...

Michałku, wierzę, wbrew wszystkim przeciwnościom, że będzie dobrze, że wyzdrowiejesz.

Kochani!
Historię Martynki zna większość z nas, wciąż są komentarze na ten temat.
Osobiście towarzyszyłam Jej od początku, dzwoniłam do stacji telewizyjnych, prosiłam o pomoc.
Wiem też, że w tej samej klinice odmawiano pomocy tłumacząc, że nie są w stanie pomóc (dotyczy to dziecka, które również wielu z Was zna, dziecko odeszło, dlatego nie podam imienia i nazwiska).
Ta klinika ma osiągnięcia w leczeniu chłoniaków, a Michałek ma zupełnie inny typ nowotworu.
Z pewnością Rodzice wiedzą, co mają robić, nie są sami, myślę, że niepotrzebne są komentarze i przykłady leczenia Martynki.

Anonimowy pisze...

droga Gdynianko,a z kąd pani wie ,że ludziom chodzi o klinikę gdzie leczona była Martynka,klinik onkologicznych na swiecie jest mnóstwo,a Martynka Kruk jest przykładem,,,,,ze w Polsce nikt nie był w stanie Jej pomóc,czyli gdtby nie zaparcie rodziców to co by było?nie będę pisać...Właśnie dzięki rodzicom,że się nie poddali,jak już ktoś napisał dziecko żyje.A my wszyscy wyrażamy opinie,w końcu po to jest ten portal,że można wyrazić swoje zdanie,a każdy kto zagląda tutaj to na pewno chciałby jak najlepiej dla Michałka.Przykłady dzieci,które wyzdrowiały są na pewno ważne,dają siłę walki o własne chore dziecko,także tu nic złego,że ludzie pisząc dają przykład Martynki,że można osiągnąć dużo wspólnymi siłami,a to jest ważne chociażby dla samych rodziców,także niech pani nie wprowadza nikogo w błąd.My wszyscy jesteśmy z Misiem,ale jak każdy wie najważniejszy jest czas w tej chorobie,a dziecko potrzebuje leczenia z rezultatem.Nie mówie,że w tej klinice,gdzie do tej pory leczony był Michałek nic nie zrobiono,bo na pewno wszyscy się starali i starają,ale jak widać chemia za bardzo nie działa,dlatego trzeba szukać pomocy gdzie indziej,może w Gliwicach jak ktoś już pisał,że ta klinika ma osiągnięcia.Więc głowa do góry kochani rodzice,jesteśmy z Wami,a jeżeli ludzie piszą i wyrażają swoje opinie,a tym samym radzą,co nie znaczy,że tak macie postępować,w końcu to Jest Wasze dziecko,ale bądzcie pewni,że my wszyscy chcemy tylko dla Michałka jednego,aby chłopczyk wyzdrowiał,bo to jest najważniejsze.W tych wszystkich kłopotach to warto posłuchać innych.A na koniec jeszcze do pani Ddynianki,niech nie boli panią głowa,bo ludzie chcą jak najlepiej dla Misia.

Anonimowy pisze...

czekaliśmy na dobre wiadomości,chocaż wiemy,że jest to nie równa walka,ale musi być dobrze,na pewno jest jeszcze jakieś leczenie,żeby Michałek wyzdrowiał