środa, 23 listopada 2011

Kochani, Michałek w domu po powrocie ze szpitala faktycznie czuł się o niebo lepiej niż w szpitalu.
Przedwczoraj wieczorem zagorączkował jednak, temperatura utrzymywała się przez cały wczorajszy dzień i dzis rano... Mama Misia dzwoniła wczoraj do lekarza prowadzącego po poradę i pan doktor poprosił, aby zrobili Misiowi badania kontrolne krwi. Własnie w tej chwili są na tych badaniach.
Ważne, że nie boli nóżka ani nic innego, bo w szpitalu bołało tak bardzo, że trzeba było podawać Michałkowi morfinę. W tej chwili żadnych przeciwbólowych leków chłopczyk nie musi brać...

Mamy nadzieję, że to efekt po podawaniu chemii tzw. "dołek" - Michałek znosi to teraz trochę gorzej, bo i skład chemii był trochę inny niż poprzednie 5 bloków. Trzymajmy kciuki za pomyślność badań. Muszą być dobre...

Brak komentarzy: