poniedziałek, 12 grudnia 2011

Jest juz po wizycie pana doktora, który prowadzi Misia ... 

Za chwilkę Michaś dostanie lek na podniesienie płytek... Jutro będzie miał zrobione szczegółowe badania biochemiczne, poziom markerów nowotworowych... Nie wiadomo dlaczego tak się dzieje - skąd ta temperatura, silny kaszel, katar... 



Chyba nie da się wyjść do domku dzisiaj jednak... Długo tym razem trwa Michałkowi podniesienie się po tej ostatniej chemii. My jestesmy przyzwyczajone, że zawsze wszystko szybciutko wracało do normy a przecież to nie zawsze tak jest. U niektórych dzieci trwa to dłużej. Widocznie ta ostatnia chemia była silniejsza a organizm misia słabszy i to jedno z drugim spowodowało taką reakcję.
Wierze, że do nadchodzących  świąt Michas bedzie brykał, bo mimo tych bardzo złych wyników jego samopoczucie jest dość dobre... 


Kochani, bardzo, bardzo potrzebna jest Wasza modlitwa, zacisnięte kciuki, bądźmy razem z Misiem, dodawajmy mu sił choc wiem, ze jesli Jego zdrówko zależałoby od naszych zaciśnietych dloni, Michał byłby zdrowy jak ryba, bo wszyscy non stop je trzymamy. 

Walcz, skarbie nasz kochany.

2 komentarze:

Stella pisze...

Oj, jak ja nie lubię takich wieści! Już tak się cieszyłam na myśl, że wszystko wraca do normy, że lada moment Misiu będzie wracał do formy w swoim ukochanym domu, wśród najbliższych, że perspektywa radosnych świąt coraz bliżej...Organizm tego dziecka od roku prowadzi intensywną walkę...To, co przeszedł, nie jednego by powaliło...
To już dla mnie cud, ale ośmielam się, dobry Boże, prosić o więcej...

Mój mały Rycerz Wojtuś pisze...

Całym sercem jestem z wami i z małym Michałkiem. Trzymam kciuki i wierzę że będzie dobrze. Mój synek przez pół roku walczył o życie (jest wcześniakiem z 24 tygodnia ciąży), nikt nie dawał mu żadnej szansy a jednak się udało i jest z nami. Michałku bądź dzielny i walcz dalej.