poniedziałek, 9 stycznia 2012

Przed chwilą pojechała pani doktor z hospicjum... Znowu zwiększyła Michałkowi  dawkę morfiny, bo ta dawka, która była do tej pory nie pomagała... Dała też środek do smarowania buzi i Misiu sam sobie pędzluje środek buźki, żeby nie bolało i żeby mógł jeść...
Michałek dużo spi po tej morfinie... na szczęście nie boli Go w tej chwili nic... śpi... odpoczywa... Kochany Nasz...

20 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dlaczego temu dziecku już nic nie można podać co by spowolniło chorobę?

Anonimowy pisze...

Tak ciężko czytać jak kolejne niewinne dziecko odchodzi w tak okrutny sposób. Życzę Wam dużo siły i wiary która nie da Wam zwariować. A Misiowi uśmiechu i względnie dobrego samopoczucia. Cieszę się, że Michałek jest w domu na pewno jest mu dużo lżej znosić chorobę gdy jest otoczony kochającymi bliskimi. Wierzę że nasze kochane aniołki czuwają nad Misiem i jego wspaniałą rodziną.
kasii

Marzycielka pisze...

Śpij spokojnie Misiu... Odpoczywaj :*

Anonimowy pisze...

Niech spi i sni. Przynajmniej nie boli... Biedactwo. On cierpi i my wszyscy razem z nim :(

Anonimowy pisze...

Dobrze, że nie boli. Ależ dostajemy lekcję pokory.

Może, jak boli buźka, to niech Misiaczek pije zupkę przez słomkę zasysając jak niemowlę (języczkiem o podniebienie)? Owocową, albo jakąś gęstszą, zmiksowaną? A jeśli samo ssanie byłoby problemem, to może niech mu Rodzice podają takie rzadkawe papki giętką rurką i strzykawką tak, żeby tylko połykał? Niech go chociaż głód nie męczy :(

Misiaczku, nieustannie modlę się o zdrówko dla Ciebie i innych cierpiących i o siłę dla Rodziców i Rodzeństwa.

Anonimowy pisze...

do Anonimowego powyżej:
Niestety obecna wiedza medyczna nie zna lekarstwa, który by pomógł w takich przypadkach jak Misia. Podanie kolejnej chemii byłoby bardzo ryzykowne i więcej zrobiło by szkód niż pomogło. Naraziło by dziecko na potężne osłabienie, którego wykończony organizm mógł by już nie wytrzymać. Poza tym podanie chemii nie ma najmniejszego sensu w przypadku gdy choroba jest lekooporna a tak jest u Misia. Naświetlania też są bez sensu przy rozległych przerzutach...
Najrozsądniejszym rozwiązaniem w takiej sytuacji to dokładnie to co zrobili rodzice. Zabranie dziecka do ukochanego domu i zapewnienie mu opieki hospicyjnej aby te wspólne dni spędzić bez bólu, szpitalnych łóżek...
kasii

bershka pisze...

to prawda....Misiu teraz ma najlepsze warunki, by swoje dni spędzić w otoczeniu rodziny a nie szpitalu...Kochani, róbcie kontrolne badania...badajcie się....dziewczyny chodźcie co pół roku na cytologie i mammografie...to moze spotkac kazdego z nas, tylko czy my bedziemy miec tak wspaniłą opiekę ???

Misiu myslami z Tobą.....

KATLA pisze...

Dobrze,że nic nie boli bo o to najbardziej chodzi.KOCHANY MICHAŁEK .....(...(`.-``'´´-.´)...)..........
..............)......--.......--....(...........
............./......(o..._...o)....\..........
.............\.........(..0..)......./..........
..........__.`.-._...'='.._.-.´.__.......
......./.......'#.'#.,.--.,.#'.#.'....\.....
.......\__))..#...#.'#'..#..# ((__/.....
__xxxxxxxxxxx______xxxxxxxxxx
_xxxxxxxxxxxxxx___xxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxx_xxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
_xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
__xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
____xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
_______xxxxxxxxxxxxxxxxx
_________xxxxxxxxxxxx
___________xxxxxxxxx
_____________xxxxx
_______________xxx
_________________xx

Anonimowy pisze...

Anonimowy pisze...

Misiu kocham cię bardzo ja wieżę że wszystko będzie jeszcze dobrze...Modle się i myśle o TOBIE...ja wiem że wszystko się uda będzie jak dawniej:)
Kocham Cię Skarbie♥♥♥
Melania

Anonimowy pisze...

Michałku...kochany chłopczyku...przytulam Cię...
takie to przykre...serce pęka...z niemocy...Ania

Anonimowy pisze...

Misiu,
Blagam Boga o uzdrowienie dla Ciebie. Prosze takze Jana Pawla II i wszystkich swietych o wstawiennictow u Boga za twoje zdrowie. Jest mi tak bardzo przykro ze mimo tak mlodego wieku tyle ciepien musisz znosic. Modle sie aby Bog choc na chwile przeniosl te twoje cierpienie na mnie i abym mogl ci pomoc niesc ten ciezki krzyz.
Codziennie, w pracy, w domu czytam kolejne wpisy na tym blogu. Nie moge przestac myslec o Tobie. Jestes wielki i dla mnie zawsze bedziesz wielki.

Anonimowy pisze...

to niesprawiedliwe, Michałku nie znam Cie osobiscie, ale wspieram Ciebie i Twoja Rodzinę całym sercem, i tak bardzo mnie boli to co czytam, złość z powodu bezsilności wobec sytuacji, która nie dała Wam żadnego wyboru . Podziwiam Waszą walkę, Waszą troskę i Waszą Miłość. Jestem przekonana,że zostanie Wam to wynagrodzone. AD

Anonimowy pisze...

Aż serce pęka:(
Miśku trzymaj się cieplutko, niech aniołki czuwają nad Tobą i niech sprawią by nie bolało
Wytrwałości dla Rodziny życzę

Anonimowy pisze...

Anonimowy pisze...

Kochany Michałku, Twoją historię poznałam w telewizji. Reportaż bardzo mnie wzruszył... od tamtego czasu codziennie myślę o Tobie i o całej Twojej rodzinie. Nie mogę pojąć dlaczego Bóg tak ciężko Was doświadcza... chyba nikt nie może tego pojąć... Tak bardzo, ale to bardzo chciałabym Tobie pomóc... Niestety nie jestem w stanie pomóc Ci osobiście, ze względu na odległość, ale wiedz, że codziennie myślę o Tobie i modlę się za Waszą rodzinę... Twoja historia poruszyła mnie tak bardzo, że postanowiłam pomagać innym chorym dzieciom w mojej okolicy i bardzo chcę zostać wolontariuszką. Kochany Michałku, dzięki Tobie otworzyłam się na świat... Zaczęłam zauważać rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałam... Dziękuję Ci... Przytulam Cię najmocniej, choć niestety tylko wirtualnie...

Anonimowy pisze...

Misiu Kochany Nasz...odpoczywaj sobie i nabieraj sił. Jesteś Naszym Bohaterem na Zawsze!!!! Całuje Cię mocno i ślę w Twoim kierunku mnóstwo pozytywnej energii!

Anonimowy pisze...

Modlitwa Jabesa

Najlepsza modlitwa to taka, w której zgadzamy się z wolą Bożą, nawet jeżeli jest ona dla nas trudna do zaakceptowania i niezrozumiała.

Od ponad dwóch lat, a może trzech, modlę się modlitwą, która wywiera na mnie ogromny wpływ. Jest to modlitwa Jabesa, człowieka znanego nam ze Starego Testamentu. Znajduje się ona w 1 Księdze Kronik, w 4 rozdziale. Jeśli czytając tę Księgę, wytrwamy w cierpliwości i nie popadniemy w zniechęcenie, wówczas poczujemy się tak, jakbyśmy odkryli skarb. [...]
Kiedy odkryłem tę modlitwę i zacząłem nią się modlić, również i moje życie zaczęło się zmieniać. Dlatego odmawiam ją teraz codziennie. Obok takich modlitw, jak Ojcze nasz, Różaniec czy Koronka do Bożego Miłosierdzia modlitwa Jabesa stała się dla mnie przestrzenią spotkania z żywym Bogiem, któremu na mnie bardzo zależy. Ta modlitwa pokazuje, zwłaszcza w chwilach dojmującego bólu, że Bóg czeka, aby w moim życiu uczynić cud – cud objawienia swojej miłości do mnie. Słowa tej modlitwy bardzo mocno do mnie przemawiają. Mam nadzieję, że przemówią też do tych, którzy będą nad nimi pochylać się każdego dnia.

Przytoczę MODLITWĘ JABESA w całości:
"Obyś skutecznie mi błogosławił i rozszerzył granice moje, a ręka Twoja była ze mną, i obyś zachował mnie od złego, a utrapienie moje się skończy!"
O.Józef Witko

P.S. Kochamy Cię Michałku......

Lilka pisze...

Odkąd zbiórka pieniędzy jest wstrzymana mogę pomóc już tylko modlitwą. Zapewniam Was o modlitewnej pamięci. Jestem z Wami od początku, piszę pierwszy raz.
Z Bogiem.

Anonimowy pisze...

Dobranoc Sloneczo...
Spokojnej nocy...bez bolu...
Kochamy Cie