środa, 7 marca 2012

Witajcie Kochani, u ns nic ciekawego... śledziłem losy Szymona G i nie mogę zrozumieć dlaczego tak się dzieje, tyle dzieci odchodzi i jaki cel ma BÓG... Zabrał MISIA  JASIA i inne dzieci i ciągle odchodzą. 


Przedwczoraj Iwonka znalazła filmik z MISIEM na telefonie jak MISIO bawił się i rozrabiał i ten śmiech, głosik słodki to jest przykre, że już nie usłyszymy tego śmiechu i głosiku i to przeraża... Łukasz nawet nie chciał patrzeć na ten filmik i nie chce z nami rozmawiać na temat MISIA, bo Jula jakoś daje się wciągnąć w rozmowę na temat MISIA i jego odejścia, później sobie popłacze ale my jej mówimy, że czasami jest lepiej popłakać i będzie lżej... sami jakoś nie możemy sobie z tym poradzić chociaż jedno drugiego wspiera i myśli o innych, bo inaczej się nie dałoby wytrzymać tej pustki i bólu i dlatego zaglądam na strony naszych jak mogę tak mówić choruszków i jest trochę lżej jak coś się napisze i jak to możliwe doradzi - tata MISIA.

20 komentarzy:

KATLA pisze...

Jest pewne jedno ,dopóki będziemy na ziemi to nikt z nas nie zrozumie dlaczego tak jest,że Bóg zabiera do Siebie Dzieci,dając Im cierpienie,a w końcu bierze Ich dłoń i przeprowadza na inny świat.Pozdrawiam Was,Łukasza i Julię.

Anonimowy pisze...

Kochani,nikt nie rozumie tego dlaczego tak się dzieje,że dzieci tak cierpią,tyle przechodzą a w końcu Bóg zabiera je do siebie,ja sama zadaję sobie to pytanie odkąd Misio odszedł i nie znajduję odpowiedzi...dlaczego Bóg tak doświadcza te maluchy i ich rodziny?nie wiem i nigdy się nie dowiem,jestem z Wami cały czas sercem i myślami,mam nadzieję,że z czasem będzie Was mniej boleć...Pozdrawiam całą Waszą rodzinę

Anonimowy pisze...

Ciężko to wszystko zrozumieć i ogarnąć rozumem ale Jezusa pokonał śmierć; umożliwił nam nasze zmartwychwstanie i życie wieczne (1Kor15,20-22; Rz6,4-5) dlatego ona nic nie kończy a jedynie na chwile przerywa naszą wędrówke tutaj na ziemi. Nasz kochany MISIO jest cały czas z Wami . Codziennie o Was myślę i naszym kochanym MISIU strasznie go nam brakuje :) ale wierzę że sie wszyscy spotkamy Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Ja i tak nigdy się nie pogodzę z tym gdy dzieci odchodzą, gdy dzieci cierpią. To nie ta kolejność. Tak, życie to pokora ale pokora to zwyczajność człowieka natomiast odejście dziecka boli jak nic innego na świecie i zwyczajnością nie jest. Pozdrawiam ciepło cała Rodzinkę misiową a w pamięci mam słodki uśmiech Misiaczka.

Anonimowy pisze...

Czasem odchodzą nasze anioły
I nagle w miejscu staje czas...
A z nimi cząstka nas odchodzi
I wielki smutek marszczy twarz

Czasem na chwilę gaśnie słońce
Duszę wypełnia gęsty mrok
Nikną nadzieje i marzenia
I w pustce ginie tęskny wzrok

(...)

Lecz oni ciągle przecież żywi
Nadal wytrwale są wśród nas
Ich dusze przy nas pozostały
Tylko ich ciała zabrał czas...

gaja pisze...

Bardzo trudno ZROZUMIEĆ,bardzo.....
ale choć to tak trudne trzeba wierzyć, że wszystko ma swój sens.
Ja nie wiem jaki, nie wiem. I choć narasta w nas wszystkich bunt , żal, zwątpienie trzeba WIERZYĆ.
Będzie łatwiej.

Tato Misia...
mogę być jedynie wirtualnym towarzyszem Waszego bólu, Waszej tęsknoty....
Myślę, że powinniśmy rozmawiać o Misiu.... Łukasz też powinien.

Tato Misia....czy Łukasz nie obarcza siebie jakąś wydumaną winą?
Porozmawiajcie proszę...

Anonimowy pisze...

Kochani...

każda śmierć boli nagła,niespodziewana jak i taka kiedy człowiek wie że będzie ciężko w walce o życie. Osobiście boje się śmierci zwłaszcza najbliższych...jestem tchórzem... boje się przeżywać to cierpienie, tą pustkę tą niewysłowioną tęsknotę, wodospad łez...tli się jednak we mnie nadzieja że z upływem czasu, gdy rana zadana przez śmierć będzie się goić rozmowy z naszym Aniołem pomogą nam wytrwać aż do naszego przejścia, wierzę gł.ęboko że po przejściu jest niebo i życie wieczne to obiecane...

Anonimowy pisze...

Te rany zdają się nie goić
Ten ból jest zbyt ,,prawdziwy"
Jest tego zbyt wiele, czego czas nie może wymazać

Misiu zwykłeś nas urzekać
Swym niesamowitym blaskiem
Związani jesteśmy teraz przez życie, które pozostawiłeś...
Twoja twarz nawiedza moje najprzyjemniejsze sny
Twój głos wypędził ze mnie cały rozsądek

(...)
Kochani myślę ,że Łukasz nie chce z Wami rozmawiać o Michałku, bo po prostu nie chce pokazać jak cierpi i jak mu smutno i ciężko, po prostu nie che byście patrzeli na Jego łzy, bo nie chce Was smucić. On tą tragedie przeżywa na swój sposób.Tak mnie się wydaje. Trzymajcie się kochani<3
Kamila

Anonimowy pisze...

Nie wiem, czy Bog zabiera dzieci...czy po prostu niektorzy z nas szybciej od innych wracaja tam, skad przyszli, do Boga, do wiecznosci, do swiata duchowego...
Moze niektorzy dostaja slabsze ciala od losu...? Moze ta strona moze komus pomoc - www.kazdyznas.pl
- patrz: Bog tak nie chcial...

Anonimowy pisze...

sciskam wirtulanie cala Wasza cudowna Rodzine. Michalek mial i ma wasza milosc a wy macie siebie i Jego Niech Bog pocieszy Wasze serca..Lidka

Anonimowy pisze...

Juleczko,Twój Braciszek zawsze będzie przy Tobie,nieraz poczujesz Jego obecność,zobaczysz.Na pewno nie chciałby żebyś płakała,bo teraz juz nic Go nie boli,jest zdrowy i silny.......i obserwuje Was z góry.Na pewno mówi do swoich aniołkowych przyjaciół: ,,...Zobaczcie,tam jest moja siostra Julcia i reszta mojej cudownej rodzinki,szkoda,ze nie mogą zobaczyć jaki jestem radosny i jak tutaj fajnie..."

Anonimowy pisze...

Są chwile w których cisza jest najlepszą formą komunikacji.Bardzo Państwu współczuję i życzę wytrwałości w przeżyciu żałoby.

maua78 pisze...

"...I czasem chciałoby się wiedzieć
dlaczego tak a nie inaczej
...i zwykle nie ma odpowiedzi
choć serce matki woła płacze
...i czasem myśli że za późno
że może moja też w tym wina
...i serce krzyczy krzyczy krzyczy
bólu nie sposób już wytrzymać
...i czasem to niezrozumiałe
co niepodobna by tak było
zdarza się nam pośrodku życia
odchodzi dziecko skąd przybyło
...i nie rozumie cały świat
...i nie rozumie nikt wokoło
bo słońce dalej przecież świeci
i wszystko kręci się wesoło
...i nikt nie pojmie bólu matki
nikt nie zrozumie jej cierpienia
gdy wokół w każdym drgnieniu światła
jej dziecko w myślach w ciszy w cieniach
... i nie zrozumie tego nikt
tylko ta matka co wiersz pisze
co pożegnała swoje dziecko
bo też musiało odejść w ciszę
...lecz jest nadzieja jest nadzieja
...jest wiara stała niezachwiana
że one nasze syn i córka
czekają na nas tam u Pana
Że kiedy przyjdzie nasza pora
że kiedy przyjdzie na nas czas
my nie będziemy szły samotne
przed nami dzieci naszych blask"


/asia/

Anonimowy pisze...

Nie wciągajcie dzieci na siłę do rozmów o bracie. Każdy inaczej przeżywa odejście kogoś bliskiego. Jedni potrzebują rozmowy, inni muszą najpierw odsunąć od siebie te myśli, "przegryźć" to wszystko i dopiero jak sami to opanują - chcą rozmawiać.

Dajcie Łukaszowi czas. Jest starszy od Julki, więc inaczej przeżywa tę sytuację. Kiedyś pisaliście, że chował się za grami komputerowymi, teraz, że nie chce patrzeć na Misia, ani o nim rozmawiać. To tylko znak, że najpierw sam w sobie musi to przeżyć, aby wyjść do ludzi, nawet tych najbliższych. Chociaż czasem, to z obcymi najłatwiej się rozmawia na tak bolesne tematy.

robaczek pisze...

Wasza rodzina jest skarbem - to jak się wspieracie budzi mój ogromny podziw. Dajecie dzieciom niewyobrażalną wprost miłość, a Pan Panie Tomku tak przepięknie o tym pisze...
Pozdrawiam i życzę siły

Anonimowy pisze...

ja tez nie moge pojac dlaczego dzieci musza cierpiec,umierac...nie znajduje zrozumienia ,sensu...mowia,ze BOG MA W TYM SWOJ CEL,MOZLIWE,ZE TAK JEST.ALE JAK SIE Z TYM POGODZIC?!JAK SPOKOJNIE NA TO PATRZEC NIE BUNTUJAC SIE??TAK SIE NIE DA!!!!NA SWIECIE JEST TYLE ZLA,NIESPRAWIEDLIWOSCI I NASZEJ BEZRADNOSCI:(....MISIA POZNALAM PONAD ROK TEMU,BYL PIERWSZYM CHORUSZKIEM,KTOREGO HISTORIE POZNALAM,MOZE DLATEGO TAK BARDZO GO KOCHAM...PORAZ SETNY TO NAPISZE ALE NIE WYOBRAZAM SOBIE NAWET WASZEGO BOLU:(.
KIEDY MOJ SYNEK W 10 DOBIE ZYCIA MUSIAL MIEC OPERACJE MYSLALAM,ZE JA TEGO NIE PRZEZYJE.WIELKI STRES,PLACZ...TERAZ MA PRAWIE 3 LATKA,DRUGA OPERACJA ZA NAMI.TO DZIEKI WAM I INNYM CIEZKO CHORYM MALUSZKOM TAK NAPRAWDE ZROZUMIALAM,ZE NASZA CHOROBA TO ''PIKUS''.ZE POWINNAM SIE CIESZYC,ZE TYLKO ''TYLE ZLA'' NAS SPOTKALO....I ZE TRZEBA SIE CIESZYC KAZDYM POJEDYNCZYM DNIEM...
JESTEM Z WAMI I BEDE ZAWSZE!
Z WTRAZAMI SZACUNKU DLA WAS-WSPANIALYCH LUDZI,JUSTYNA.

Anonimowy pisze...

Byłoby bardzo dobrze gdybyście w dalszym ciągu podtrzymywali kontakt z grupą wsparcia w hospicjum Dobrze i dla Łukasza,który nie potrafi otworzyć jeszcze swego bólu przed bliskimi( w dużym stopniu pewnie dlatego,ze chce Was przed tym cierpieniem chronić) i dla Pana ,Pani Iwonki ,Julki
Michałka wspieraliście w cierpieniu dzieląc je ,teraz on z Wami JEST w Waszej miłości ,w tym także w cierpieniu i smutku Dał Panu znać ,ze je udźwignie,ze jest uzbrojony w Wielką RADOŚĆ i miłość .Łzy smutku są furtką do radości,wstrzymywanie ich prowadzi do tego,ze ludzie kamienieją od środka Niech Pan zaufa sile naszego Michalka-Wojownika i pozwoli sobie na przezywanie tych trudnych uczuć Nie obciąży Go Pan,jedyne co obciąża miłość to pustka , zapomnienie,chłód ,a to Misiowi w żadnym stopniu nie grozi Mama Wańdzi

Anonimowy pisze...

Dlaczego Bóg zabiera takie małe niewinne dzieci? To Jego ogromana tajemnica i nikt na ziemi nie jest w stanie tego pojąć ani wytłumaczyć. On tak postanowił i miał w tym swój plan,
Tam gdzie nie sięga nasz wzrok i rozum - tam zaczyna się prawdziwa wiara.
Tylko wiara może pomóc w tych ciężkich chwilach.

Anonimowy pisze...

WSPIERAJCIE SIE KOCHANI JESTESCIE WSPANIALA RODZINA I MYSLE ZE TO ZAWSZE MILOSC BEDZIE TRZYMAC WAS RAZEM A DZIS NIESTETY RZADKO JUZ SIE TO ZDARZA NAM TE WSZYSTKIE DATY JUZ POZOSTANA NA ZAWSZE W SERCU TA SOBOTA TEN WTOREK ITD WCIAZ JESTESMY Z WAMI POZDRAWIAM BARDZO SERDECZNIE CALA WASZA RODZINKE DANUTA

Anonimowy pisze...

[*] sobotnie światełko dla Misia