sobota, 19 stycznia 2013

Witajcie Kochani, u nas nic ciekawego - wszyscy dzięki Bogu zdrowi tylko wracają wspomnienia z przed roku choć w pamięci chyba długo pozostaną jak ta zaraza zaczeła niszczyć i odbierać nam NASZEGO NAJDROŻSZEGO MISIA  :'( :'( :'( a jak zapewne wszyscy pamiętają, niedługo roczek jak NASZ MISIO ODSZEDŁ DO NIEBA  :'( :'( :'( i nawet Jula powiedziała, że nie chce torta na urodzinki, bo jak Jula i my zapamiętamy ubiegłoroczne urodzinki Juli, bo robiliśmy je w tą pamiętną i tragiczną sobotę 28-ego I MISIO po cichutkim zaśpiewaniu "sto lat" za chwilę ODSZEDŁ DO NIEBA - tata MISIA

13 komentarzy:

gaja pisze...

Zaglądam...czytam i...zamykam,
brak mi słów.
Po prostu.

Ale jestem.
Jestem i pamiętam.

Serdeczności i siły dla Was Kochani...

Lidka pisze...

Pamietam i wspieramWas w myslach jak moge

Anonimowy pisze...

Badzcie silni dla dzieci ktore Was bardzo potrzebuja.Zycze abyscie w tym zalu i smutku znalezli usmiech i dobre slowo dla nich.Sciskam.

Anonimowy pisze...

Wspierałam Michałka... bardzo przeżyłam Jego śmierć... pierwsze był smutek... potem złość... pomyślałam, że to wszystko było na nic... po co inwestowałam tyle pieniędzy i emocji w obce dziecko mając troje własnych... potem wsłuchałam się w powietrze i usłyszałam, że ono jest pełne śmiechu... znalazłam innego chłopca... Marcinka Sporka... udało się zebrać całą sumę na Jego leczenie... wspieram też Klaudię Pająk i Michałka Trykę... Oni dalej potrzebują datków... nadal wchodzę na Wasz blog, by popatrzeć na zdjęcia Michałka... dla mnie to aniołek, który otworzył moje serce i sprawił, że czynię dobro na coraz większą skalę... Bądźcie za Niego wdzięczni Bogu!!! Dziękujcie za dni, które z Wami był, a nie płaczcie za czasem, który Wam został odebrany... Wasz syn nauczył nas wszystkich jak być ludźmi... Nigdy nie miałam potrzeby do Was pisać, choć jesteście w moich myślach... ale po przeczytaniu o urodzinach Julii poczułam, że muszę... JULIA KONIECZNIE MUSI MIEĆ TORT!!! i wspaniałe przyjęcie urodzinowe!!! Proszę Was!!! wiem, że to trudne... ale łatwe każdy potrafi... Julia jest tak samo ważna jak Michałek... Marcinek... Klaudusia... jak moje dzieci... Musi poczuć, że życie trwa dalej i jest piękne... ze każda chwila może być najpiękniejszą chwilą Jej życia... że to co najlepsze jest jeszcze przed Nią i przed Wami... Ja w to wierzę... i z całego serca życzę Wam radości!!! Radości z samego faktu istnienia... Radości z faktu, że dane Wam było być rodzicami aniołka... że poznaliście tyle osób... że tyle osób wciąż o Was myśli i dobrze Wam życzy... że dla nas, czytających blog, wciąż jesteście bardzo ważni... i za to, że jesteśmy przy Was...

Dorota

Anonimowy pisze...

Zagladam tu co jakis czas,nie wiem co napisac,lzy cisna sie do oczu kiedy czytam wpisy,duzo sily i wytrwalosci Wam zycze Misiowa rodzinko.

gaja pisze...

Dzisiaj Juleczko jestem tu dla Ciebie
bo to Twój Ważny Dzień....

życzę Ci Jula wszystkiego co piękne
łap każdą chwilę z życia i ciesz się nią...
i choć... być może... nie tort jest w tym Dniu ważny.... nie rezygnuj z niego.
Dla siebie
Dla Michałka
Dla Twoich Rodziców
I dla wszystkich tych co Cię kochają.

Pozdrawiam cieplutko.

Anonimowy pisze...

Dla malej dziewczynki Julki,aby uwierzyla w szczescie ktore czeka za rogiem i w to ze sloneczko dla niej zaswieci.Aby usmiech nigdy nie schodzil z jej dzieciecej buzi.

Anonimowy pisze...

piękne słowa Doroty, Julka i Łukasz są tak samo ważni, być może Julka nie chce świętować urodzin, ponieważ wie, jakie towarzyszyły uczucia rok temu...nie chce Wam sprawić przykrości, ale dobrze wszyscy wiemy, jakie to ważne dla dzieci i ile radości przynosi im świętowanie własnych urodzin.
Odszukajcie w Julce i Łukaszu Waszego uśmiechniętego Misia, zobaczycie w ich oczach blask, który miał Michałek, uśmiech...
trzeba przyjąć to, co się stało, chociaż serce krwawi...ale nie ma już na to wpływu... i spróbować żyć dalej, dla Julki, dla Łukasza...pomóc im też przez to przejść...Oni też Was potrzebują...nie pozwólcie Im trwać w tym samotnie w przekonaniu, że nie moga się cieszyć, bo mogą Wam sprawić przykrość...Oni tez przechodzą przez to samo co Wy, tylko trochę inaczej...

Anonimowy pisze...

Julcia, życzę Ci najpięknieszych urodzin, zdrówka i spełnienia wszystkich marzeń.

Anonimowy pisze...

Juleczko, pokochaliśmy Misia całym sercem, tak samo jak Ciebie i Łukasza.
Nigdy nie zapominaj o tym, jak wspaniałą, mądrą i dzielną dziewczynką jesteś. Życzę Tobie dziś i już na zawsze wszystkiego dobrego i głęboko wierzę, że ten dzień był piękny i wyjątkowy dla całej Waszej rodziny.
Misio, patrząc na Was z góry, z pewnością jest szczęśliwy i jest z Was dumny.

Anonimowy pisze...

Iwonko i Tomku...śledzę Wasze losy dosyć długo, z Wami przeżywałam każdy dzień tej trudnej i niesprawiedliwej walki o Michałka, wierzyłam, że Wam się uda...codziennie tu zaglądam z nadzieją przeczytania kilku słów, że uczycie się życia od nowa...pora dopuścić rozsądek do głosu, nie ujmując nic sercu...cały żal i smutek przerodzić w nadzieję, że się przecież spotkacie, dzieli Was z Michałkiem tylko czas...a dzięki Waszej przeogromnej miłości, jest ciągle z Wami...JEST.
Ja wiem, jak to jest, gdy rozdarte serce tak mocno krzyczy z bólu, że nie słyszy się rozsądku...jestem w takiej samej sytuacji i dlatego do Was piszę, ze względu na WASZE DZIECI, abyście w tej rozpaczy nie stracili również Julki i Łukasza. Dla NICH warto żyć, być i starać się uśmiechnąc. Ja popełniłam ten błąd, nie zauważyłam, jak bardzo cierpią również moje dzieci, widziałam tylko siebie i swój ból, rozpacz, bo ktos po ciężkiej walce odebrał mój skarb. Przeoczyłam moment, w którym trzeba było przystanąć, pomyśleć, że jest przecież jeszcze ktoś, dla kogo warto życ...córka dokładnie jak Julka reagowała...bała się cieszyc czymkolwiek...dla mnie, żeby mnie nie ranić, w końcu doszło do tego, że oddaliłyśmy sie od siebie bezpowrotnie, straciłam jej zaufanie, stałyśmy sie obce...teraz myślę, że nawet zaczęła mnie nienawidzić za to wszystko...zabrałam jej poczucie wartości, swoim zachowaniem przekonałam, że się nie liczy...a ona cierpiała bardziej niż ja - straciła rodzeństwo i rodziców...a chciała tylko miłości, byc kochaną, ważną...przecież też jest moim dziekciem...

A Łukasz...uciekł w komputer - to tez jest sygnał dla Was, Kochani, otwórzcie oczy, zanim stracicie sens tego, co zostało z Wami tu, na ziemi i potrzebuje Was jeszcze bardziej niz kiedykolwiek. Byli przy Was w trakcie walki, wspierali, jak dzieci tylko potrafią, dlaczego teraz Wy nie możecie im tego zrekompensowac?

Wybaczcie Kochani, wiem,ze to nie jest miejsce na moje przeżycia, ale musiałam Wam to powiedzieć...dlatego, że jesteście bardzo bliscy mojemu sercu, dlatego, ze ja popełniłam błędy swoim egoizmem, które bardzo skrzywdziły moje dzieci...a co się odbija w przyszłości. Wiem to dopiero po latach...za późno...choć staram się wszystko naprawić, dzieci czują do mnie ogromny żal...ja do siebie też, jaką jestem matką? rodzicem? ze liczyłam się tylko ja i mój ból, zamiast moje dzieci?

Przemyślcie...zróbcie rachunek sumienia odkładając na chwilę swoje cierpienie, a skupcie się na Julce i Łukaszu, Oni naprawdę WAS potrzebują, nie zniszczcie tego.Dla Michałka zrobiliście wszystko, co w ludzkiej mocy, albo nawet i więcej, teraz zróbcie to dla Julki i Łukasza, miłości przecież wystarczy...

Nauczcie się życia od nowa, to nie będzie łatwe, nikt nie każe udawać, że nic się nie stało...stało się, będzie boleć...ale zróbcie to dla Michałka, Julki i Łukasza.

Nie miejcie mi za złe mych słów, chce Wam uświadomić, że możecie stracić jeszcze więcej, jesli sie w porę nie opamiętacie

Iwonko, Tomku, przytulam Was mocno do serca i wierzę, że pokonacie to wszystko i życzę z całego serca, aby zagościła u Was radość i spokój.


Maria

Anonimowy pisze...

Mario SERDECZNIE DZIĘKUJE za te ciepłe słowa my jakoś się staramy nie odpychać Juli i Łukasza przez nasz bul i żal z MISIEM jesteśmy świadomi że i oni potrzebują nas a my ich tata MISIA.

Anonimowy pisze...

slowo tort.Odmiana przez przypadek kogo czego TORTU a nie torta.I straszne te co chwila urpodzinki .