poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Aukcje allegro dla Misia


Zapraszamy na kolejne aukcje allegro, z których dochód w całości zostanie przeznaczony na leczenie Michałka.

Aktualne aukcje:

  1. Dinozaur Fisher Price - zabawka dla maluszka
  2. Laptop Kiddieland - zabawka
  3. Monika Rakusa "39,9" - powieść
  4. Adrian Mole - 2 książki
  5. Jerzy Stegner "Żydówka Noemi"- książka
  6. Półbuty dla chłopca Re-Kids (26)

Dziękujemy Pani Oli za wystawienie przedmiotów na aukcje!


Kolejne aukcje dla Misia:
  1. Spodnie przeciwdeszczowe
  2. Spodnie moro
  3. Spodnie dresy polarowe
  4. Kurteczka sztruksowa
  5. Bluza dresowa
  6. Bluza dresowa kurteczka
  7. Sweterek
  8. Sweterek
  9. Kolczyki
  10. Komplet naszyjnik i bransoletka
  11. Komplet bransoletka i kolczyki
  12. Komplet z lawy wulkanicznej
  13. Naszyjnik z agatu
  14. Naszyjnik z jaspisu
  15. Turkusowa bransoletka
  16. Malachit bransoletka
Serdecznie dziękujemy za wystawione aukcje!

Zachęcamy do licytacji :)

34 komentarze:

Anonimowy pisze...

JAKIE LECZENIE?????????? PRZECIEŻ MICHAŁ WRACA DO POLSKI...

Anonimowy pisze...

Rozmiar tekstu: standardowyRozmiar tekstu: średniRozmiar tekstu: duży
IVONA Webreader. Wciśnij Enter by rozpocząć odtwarzanie
Odkryto sposób na leczenie nowotworu u dzieci
18 lip, 13:30 PAP

Wysokie dawki żeńskiego hormonu, progesteronu, mogą niszczyć komórki neuroblastomy - groźnego nowotworu występującego u dzieci - wynika z badań prowadzonych m.in. na myszach, które publikuje pismo "Molecular Medicine".

Co ważne, metoda ta pozostawia nietknięte zdrowe komórki - podkreślają naukowcy z Emory University w Atlancie (USA), będący autorami pracy.

Zastrzegają zarazem, że potrzeba więcej badań, by określić optymalną dawkę hormonu, długość ewentualnej terapii z jego udziałem i czy powinien być stosowany samodzielnie, czy w połączeniu z radioterapią lub chemioterapią.

Anonimowy pisze...

Do Anonima...

Michał wraca do Polski, ale przecież to nie koniec leczenia... Tak jak było napisane we wcześniejszych postach- Misio przez cały czas będzie pod opieką Profesora i do listopada ma rozpisaną chemioterapię, za którą też będzie trzeba zapłacić. W listopadzie mają wrocić ponownie do Kolonii... To nie koniec walki! Misiu, trzymamy kciuki!

Anonimowy pisze...

ZAPŁACIĆ ZA LECZENIE W POLSCE??? CZEGOŚ NIE ROZUMIEM

Anonimowy pisze...

napisz czego dokładnie nie rozumiesz,to Ci wytłumaczę,a tak przy okazji do tego pytania,czy uważasz,że w Polsce się nie płaci za leczenie,przecież od x=dawna,żeby np.szybciej dostać się do lekarza to trzeba dać w tzw.kieszeń,ale to jest tak ogólnie

Anonimowy pisze...

jesli lekarze w Polsce rozłożyli ręce, to leczenie Misia w naszych ośrodkach nie będzie w żaden sposób refundowane przez NFZ. Za chemię,o schemacie zapropnowanym przez Kolonię, rodzice Misia bedą musieli zapłacić. Ośrodek w Polsce jedynie ją poda, a i to byc może odpłatnie.

Trzymaj się Misiu,kochanie!

Ola

Anonimowy pisze...

DLA TYCH CO NIE ROZUMIEJA TESTU,CO PISZA ADMINISTRATORZY-MICHALEK JEST POD OPIEKA PROFESORA,MA ROZPISANE LECZENIE DO JESIENI,ALE ABY KOSZTY BYY MNIEJSZE TO PROFESOR PROPONUJE PRZYJMOWANIE LEKOW W POLSCE,A POTEJ KURACJI DZIECKO MA WRÓCIĆ DO KOLONII,JEŻELI LUBLIN NIE WYRAZI ZGODY NA LECZENIE ,ALE NA PEWNO WYRAZI,ALE GDYBY NIE TO MICHAŁEK BĘDZIE LECZONY W KOLONII=WSZYSCY ROZUMIEJĄ ,CZY DALEJ NIE,ALE MYŚLĘ ,ŻE ZROZUMIALE JEST NAPISANE.

Anonimowy pisze...

Olu,to Ty chyba czegoś tu nie rozumiesz.Po pierwsze to Michał nie został jeszcze skierowany pod opiekę hospicjum,nadal jest pacjentem DSK Lublin,a więc ma w tej chwili dwóch lekarzy prowadzących-polskiego i niemieckiego.Jeśli mama Michała dopilnuje,by profesor skontaktował się z lekarzem z Polski będą mogli być w stałym kontakcie konsultując leczenie.Z tego co jest pisane na blogu,chemioterapia ma być doustna,przyjmowana w domu i jeżeli leki te są dostępne u nas,a sądzę,że są,gdyż nie jest to żadna terapia eksperymentalna,Michał te leki dostanie .Będzie również normalnie bezpłatnie przyjmowany na oddziale dziennym na hematologii,poddawany potrzebnym badaniom,dostanie krew czy płytki w razie potrzeby i to wszystko będzie BEZPŁATNIE,bo jest pacjentem DSK!!!Oczywiście jeśli mama nie postara się o rozmowę między dwoma lekarzami to może wyniknąć problem,gdy zajedzie do Lublina i podsunie pod nos lekarzom plan leczenia przywieziony z Kolonii i powie,że jej dziecko ma być leczone tak i tak.To nie jest zabawa.łączenie leczenia między dwoma klinikami z dwóch różnych krajów wymaga również załatwienia wielu papierkowych formalności czym już powinni zająć się prawni przedstawiciele rodziny,by nie tracić czasu.Żyjemy w Polsce,a tu wszystko jest pod górkę.Acha.Do Anonima z 17.20.jak masz pisać takie komentarze,to lepiej nie pisz wcale.Nich ktoś z DSK przeczyta ten komentarz to akurat nie ułatwi to współpracy i nie pomoże Michałkowi.Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

A jakie wogóle leki ma przyjmować Michał?Jeśli nie jest to tajemnicą to przecież można podać nazwy i wtedy wiadomo będzie czy są dostępne w Polsce i refundowane czy nie.Tak myślę.Trochę jest zamieszania-zbiórka na leczenie za granicą,a leczenie w Polsce.Do Pani prowadzącej bloga mam prośbę,by jakoś to prościej opisała.My w komentarzach to możemy sobie pisać swoje przypuszczenia,a Pani wie dokładnie co i jak-chodzi mi koszt takiego jednego bloku przyjętego już tu na miejscu w Polsce,no i przede wszystkim czy te leki będą musiały być sprowadzane z Kolonii czy kupowane w Polsce,bo to też jest bardzo istotne.
Michałku kochany trzymam mocno kciuki za Ciebie słonko.Będzie dobrze!

Anonimowy pisze...

NO WŁAŚNIE,PRZECIEŻ POLSKIE LECZENIE OPŁACA KASA CHORYCH. JEDNAK TU CZEGOŚ NIE ROZUMIEM...POLSKA MÓWIŁA,ŻE MICHAŁKA NIE MOGĄ LECZYĆ CHEMIĄ BO ONA GO ZABIJE...ALE NADAL JEST POD OPIEKĄ KLINIKI LUBELSKIEJ.PROFESOR Z KOLONI UŁOŻYŁ PLAN CHEMI ALE NIE ZAPRASZA RODZINY NA CO MIESIĘCZNĄ WIZYTĘ, KONTROLĘ I PODANIE CHEMII...CO DO WPISU Z DNIA 25.7.11 CYTAT Poza tym profesor proponuje maximum dobrych, komfortowych warunków dla Michałka: ,,zero stresu, zero klinik, do minimum ograniczyć kontakt z lekarzami, ważne aby Misiu spędzał ten czas jak najprzyjemniej, w miejscach, które kocha, żeby robił to, co lubi najbardziej, spędzał czas z rodzeństwem, rodzicami i tymi, których kocha najbardziej na świecie... Dlatego proponuje się rodzicom żeby ten czas spędzali w domu a nie w dalekiej Kolonii... ,, WIĘC O JAKIM LECZENIU PISZECIE...MICHAŁEK JEST NADAL PACJENTEM DSK LUBLIN A TO OZNACZA,ŻE KASA CHORYCH POKRYWA WSZYSTKO.PROFESOR NIEM. PROPONUJE ZERO STRESU,ZERO KLINIKI A KAŻDY PRZECIEŻ WIE, ŻE BIORĄC CHEMIĘ TRZEBA BYĆ PRZYGOTOWANYM NA POMOC SPECJALISTÓW.CZY KTOŚ MOŻE WYTŁUMACZYĆ O CO TAK NAPRAWDĘ TU CHODZI? NIE UMIEM SIĘ POŁAPAĆ. WPISY JUŻ O URODZINKACH SĄ,A PRZECIEŻ WALKA O MICHAŁKA JEST PRIORYTETEM.BŁAGAM WYTŁUMACZCIE O CO TU CHODZI.BO ZACZNAM SIĘ BAĆ.

Anonimowy pisze...

DO ANONIMA Z 18.12-Ola w żadnym komentarzu nie pisze o hospicjum,co ty człowieku wypisujesz?,po drugie czytaj uważnie komentarze,a pózniej komentuj,bo ty wogle nie rozumiesz co ludzie piszą,a przez co przekręcasz,a z godz.17.20 ja tak zrozumiałam i chyba większość,tu nikt nie napisał na temat DSK,tylko ogólnie,że w Polsce aby dostać się do lekarza to często trzeba dać ....,w końcu jest to prawda.A NAJLEPIEJ TO JEŻELI NIE ROZUMIESZ PO POLSKU TO PRZETŁUMACZ NA NA INNY JĘZYK,MOŻE ZROZUMIESZ CO JEST PISANE.A MICHAŁ JEST POD OPIEKĄ PROFESORA I WSZYSTKO JEST OK.,WSZYSTKO IDZIE WG.PLANU,TAK MA BYĆ.MICHAŁEK JUŻ JEST LECZONY,JEŻELI NIE ROZUMIESZ.

Anonimowy pisze...

Michalku pozdrawiamy Cie serdecznie i życzymy duzo zdrówka!!!
A Państwa, wszystkich ludzi dobrego serca proszę o pomoc dla małej chorej dziewczynki, ONA TAKŻE POTRZEBUJE WASZEJ POMOCY, TAK SAMO JAK MICHAŁEK.
PROSIMY POMOŻCIE JEJ!!!

http://ewadabrowska.blogspot.com/

OKAŻCIE SWE SERCA!

Dorota pisze...

Kochani, jest tak jak pisze jeden z moich przedmówców... Michał wraca do Polski, tu będzie podawana dalsza część chemioterapii... Po tej kuracji (5 bloków chemii z czego jeden jest już za Nimi) Michał wraca do profesora na dalsze leczenie... Nie wiem czy profesor rozmawiał dziś z lekarzami w Lublinie, wczoraj rozmawiałam z mamą Michałka i z Jej wiedzy wynikało, że jeszcze taka rozmowa się nie odbyła... Mama pilnuje tego i wiem, że dopytuje... trudno mi powiedzieć co jest przyczyną tego, że rozmowa między klinikami się odwleka... Być może wszyscy czekają na komplet badań. Ostatnie badanie Michałka jutro... Wiem też, że dziś profesor rozmawiał z rodzicami Misia i jak tylko dowiem się szczegółów od razu wpiszę tu, na blogu.

Dorota pisze...

Odnośnie leków - w tej chwili wygląda to tak, że Michałek dostaje jedną chemię we wlewie czyli kroplówce, drugą dostaje w tabletach w domu. Tak samo ma to wyglądać w klinice w Lublinie. Za leczenie w Polsce płacić nie trzeba będzie... O wszystko inne m.in. o nazwę leku, który dostaje teraz Michałek zapytam jak tylko będę rozmawiała z rodzicami.

Anonimowy pisze...

proszę o odpowiedz na moje zapytanie

,,PROFESOR NIEM. PROPONUJE ZERO STRESU,ZERO KLINIKI A KAŻDY PRZECIEŻ WIE, ŻE BIORĄC CHEMIĘ TRZEBA BYĆ PRZYGOTOWANYM NA POMOC SPECJALISTÓW.CZY KTOŚ MOŻE WYTŁUMACZYĆ O CO TAK NAPRAWDĘ TU CHODZI? NIE UMIEM SIĘ POŁAPAĆ. WPISY JUŻ O URODZINKACH SĄ,A PRZECIEŻ WALKA O MICHAŁKA JEST PRIORYTETEM.BŁAGAM WYTŁUMACZCIE O CO TU CHODZI.BO ZACZNAM SIĘ BAĆ. " To jak to teraz ma być, Michałek nie mógł być leczony w Lublinie, wysłaliśmy go do Koloni, Profesor niby chce leczyć a oddaje w ręce Lublina, omawiając, że zero stresu, zero klinik...Ja to odczuwam inaczej,błagam nie poddawajcie dziecka.

Anonimowy pisze...

Lekarz z Niemiec nie będzie rozmawiał z lekarzami z Lublina tylko z szefem kliniki prof Kowalczykiem. Tylko on może wyrazić zgodę lub nie na leczenie tzw powiązane. A tu już zaczynają się schody........
Prof Kowalczyk jest konsultantem krajowym i z całą pewnością zna tego lekarza z Niemiec.

Anonimowy pisze...

DO ANONIMA Z 18.25 - co Cię tak zbulwersowało?To,że ktoś może ma pojęcie jak przebiega leczenie dziecka za granicą?Ciemna nie jestem,niczego nie przekręcam i doskonale znam język polski,więc tłumaczyć na inny nie muszę.Ja rozumię tak,ktoś może zrozumieć inaczej.To tacy jak TY,robią zamieszanie udając mądrzejszych niż są w rzeczywistości zarzucając komuś kto wyrazi szczerze swoje myśli,nierozmność.Znam Romaniuków osobiście,znam lekarzy z hematologii w Lublinie,wiem jak jest na oddziale i wiem ,jak traktuje się dzieci ,które były konsultowane za granicą,bo sama przez to przeszłam.Ja ze swoim dzieckiem!!!Więc nie pisz mi tu,że czegoś nie rozumię czy źle interpretuję komentarze.Każdy może interpretować tak jak je rozumie.A jeszcze co do leków.Moje dziecko dostało bardzo drogi lek konieczny w leczeniu,niedostępny w Polsce,specjalnie sprowadzany.Nie musiałam za niego płacić,choć NFZ trzy razy odmówił refundacji.Szpital sam załatwił wszystkie formalności tylko trochę czasu to trwało,dlatego już teraz ktoś powinien spróbować skontaktować się z Lekarzem,przedstawić plan leczenia i dowiedzieć się co z lekami,bo być może również Michał dostanie je nieodpłatnie.To Tyle szanowna pani z 18.25

Anonimowy pisze...

Źle zrozumialam w takim razie. Myślałam,ze skoro w Polsce lekarze stwierdzili,ze nic nie moga juz zrobić, to jakakolwiek próba leczenia bedzie musiała być w Polsce odpłatna.Jednakże - Anonimie z 18:12 - nigdy, ani w jednym momencie nie zasugerowałam,że Michałek został skierowany przez DSK do hospicjum..

Zresztą nieważne,wszyscy raczej mamy tu dobre intencje i kazdy temu dziecku nieba by przychylił.

Pani Doroto, dziekuję za wyjasnienie.

Ola

Anonimowy pisze...

Jest to tak wszystko proste,co tu nie rozumieć?,ale nie każdy po polsku rozumie,ale najwazniejsze,że chłopczyk jest leczony.Ten co nie rozumie to i nie zrozumie,widać,że wyższa matematyka.A co chodzi o urodzinki Michałka,to jest to ważne wydarzenie w życiu naszego bohatera i trzeba Mu przygotować coś wspaniałego,On jest wart tego,także leczenie to nie wszystko,ważne są też przyjemności.

Anonimowy pisze...

Można nie zrozumieć, zapewniam. To co napisłam w pierwszym poście wynika równiez doświadczeń z chorobą nowotworową u pacjenta, którego w Polsce już nie chciano leczyć. Co prawda dorosłego pacjenta, ale bywa i tak jak napisałam.
"nie każdy po polsku rozumie"...ja rozumiem, doskonale - zapewniam cie anonimie z 19:02. Nie rozumiem jedynie nieuzasadnionego jadu i agresji, która sączy sie z twojego posta.

Skończmy tę niekonstruktywną dyskusję, bo robi sie naprawdę nieprzyjemnie, a nie o to tu chodzi..

Zapraszam do wziecia udziału w aukcjach.
Ola

Anonimowy pisze...

do anonimki z 18.55,widać,że naprawdę kobieto nie rozumiesz j.polskiego,a z twojej wypowiedzi to wszystkich znasz,tylko samej siebie nie znasz

Anonimowy pisze...

NIE JEST TU NIC PROSTE.MICHAŁKA ŻYCIE TO NIE PRZYJEMNOŚĆ.ALE TERAZ TO NIE CZAS NA SZUKANIA MU PRZYJEMNOŚCI TYLKO NA WALKĘ O JEGO ŻYCIE.NADAL NIE MAM OPISU JAK MA PRZEBIEGAĆ LECZENIE CHEMIĄ SKORO MA BYĆ ,,zero stresu, zero klinik,,

Anonimowy pisze...

przestańcie się wymądrzać,bo jedna mądrzejsza od drugiej,czekajcie co napisze administrator,a wszelkie domysły niech każdy trzyma dla siebie,bo widzę,co napisane to zaraz skomentowane,a ogólnie na niczym się nie znamy,lekarzami nie jesteśmy,a Profesor wie co robi

Anonimowy pisze...

Nie ma co sie sprzeczac kto ma racje. Jajwazniejszy jest Michalek i jego szybki powrot do zdrowia.
Michalku, jestes bardzo dzielny i mylami jestem z toba.

PL

Anonimowy pisze...

Kochani
Zgadzam się, że tyle w tej sprawie kontrowersji i kwestii trudnych do ogarnięcia- nawet rodzice Michałka, zadając rozpaczliwe pytania szukają wsparcia i pomocy w zrozumieniu zaoferowanej im strategii leczenia dziecka...Pewnie - jak wielu nas - emocjonalnie zaangażowanych w zmagania Michałka, liczyli na to, że pozostaną na dłuższy czas w Kolonii, że trzeba będzie - dla dobra dziecka znieść przymusową, tymczasową emigrację, ale czuć pewny grunt pod stopami i mieć pewność, że cała ta historia znajduje powoli szczęśliwy finał...
Dzieje się jednak inaczej i - mimo, że w ich obecności i z ich udziałem prowadzi się rozmowy, mają oni świadomość, że jednak trzeba wrócić i nie są pewni, czy to dobrze, czy źle, na ile podnosi to szanse Michałka...
I wielu z nas zapewne zadaje sobie pytanie: czy profesor - autorytet tym sposobem umywa ręce, czy podejmuje odpowiedzialność??? Jak to poprawnie zinterpretować??
Zapewne wielu z nas rozważa dylemat państwa Romaniuków.Ja to przynajmniej tak odbieram. Myślę, że czas pokaże i chyba nie ma w tej sytuacji innego wyjścia...
Z niepokojem wyczekuję - podobnie jak i Wy na wieści o wynikach badań i bardzo, ale to bardzo krzepią mnie informacje o tym, że dziecko - mimo wszystko - żyje sobie w swoim dziecięcym swiecie, swoim dziecięcym zyciem - jak by te dylematy były poza nim, jak by go nie dotyczyły, jak każdy zdrowy sześciolatek...Zamiast prowadzić spory, które do niczego dobrego nie prowadzą, spójrzcie na zdjęcie chłopczyka siedzącego na koparce -ma swoje normalne fascynacje, na szczęście! Jest w nim tyle życia...Otoczmy go tylko dobrymi myślami- zasługuje na nie!
Kiedy spoglądam na licznik odwiedzin - to też krzepi!Mam pewność, że mimo nieciekawej sytuacji życiowej - Ci ludzie nie pozostają sami...To bardzo ważne. Dlatego - proszę: niech ich problem nie będzie dobrą sposobnością do pyskówek w komentarzach. To im się od nas nie należy!

przesyłam same dobre myśli
czy ktoś się do mnie przyłączy?

Anonimowy pisze...

Pieniądze z aukcji na pewno zostaną wydane zgodnie z przeznaczeniem. I rozliczone, jak sądzę. Jeśli nie chcecie, to nie bierzcie udziału w aukcji, nie pomagajcie, nie nabijajcie licznika na tym blogu, ale takie komentarze sobie darujcie, bo to nie czas i nie miejsce...
Buziaki dla Michałka:*

Anonimowy pisze...

Olu, cudownie, że pomyślałaś o Michałku. Czytając te komentarze nasuwa mi się jeden wniosek, wielu z Was myśli wyłącznie o sobie.

Anonimowy pisze...

Kochani
Jestem zdania przedmówcy,to napewno nie jest miejsce do takich pogadanek,każdy kto tu zagląda ma na celu,mam nadzieję, dodać otuchy Michałkowi i jego rodzinie bo jest im to bardzo potrzebne a wszelkie informacje o leczeniu,kosztach itd. umieszcza administrator i to powinno nam wystarczyć.Michałku bardzo często o Tobie myślę i zaglądam na bloga bo chcę wiedzieć co u Ciebie,jak się czujesz.Niedawno straciłam bratanicę,miała tylko roczek i chorowała na to paskudztwo co Ty,dlatego tym bardziej jesteś bliski memu sercu.Modlę się codziennie o Twoje zdrówko i siłę dla Twoich rodziców,napewno wygrasz wiem to!!!

Anonimowy pisze...

1. Duże litery w necie oznaczają krzyk - to nie jest miejsce na krzyki.
2. Nie ma sensu wklejać tu linka do strony jakiejś dziewczynki - to strona Michałka i niech tak zostanie.
3. Rada "nie poddawajcie dziecka" myślę, że nie jest zbyt przemyślana, bo co ranić uczucia Rodziców? Żaden rodzic nie "podda" dziecka, ale w szpitalu to profesor podejmuje pewne decyzje, kierując się wiedzą i rodzic przecież nie może wymusić działań medycznych...
4. Trzymajmy kciuki, nadzieja wciąż jest i tego trzeba się trzymać.

Anonimowy pisze...

To prawda,to nie jest miejsce na krzyk i sprzeczki,a niestety tak się dzieje.Troszkę jest nie jasności w tym wszystkim.Osobiście myślałam,że jak chłopczyk trafi do Kolonii to będzie leczony,w tej chwili są inne opcje.Nie wymądrzam się,broń Boże,chociaż mogę być skrytykowana,ale trudno.Nie tak to miało wyglądać,może Pani Administrator by nam wyjaśniła,dlaczego są takie decyzje,bo ja myślę,że rodzice,chyba też liczyli na leczenie w Niemczech.,bo ja przynajmniej tak.Może trzeba jeszcze dokumenty gdzieś wysłać.

Anonimowy pisze...

Anonimie z 23:06 ja myślę, że decyzję należy zostawić rodzicom i uszanować. Nie widzę powodu dla którego mieliby się przed nami rozliczać ze swoich decyzji. To oni znają szczegóły, których my nie znamy, tylko możemy się domyślać... Jestem przekonana, że tylko oni wiedzą, co jest aktualnie dla ich Synka najlepsze. To oni są dla Misia najlepszymi rodzicami, a nasza pomoc nie daje nam prawa do żadnych ingerencji.

Anonimowy pisze...

decyzja zapadla i propozycia od profesora dobra jak wy to widzicie to sa cieszke pieniadze zeby tu spietal oplacic jak ma to zycie wygladac michalek tu a tata z dziecmi w polsce profesor dobrze rozmyslil to zeby tak to bylo jest dobre wyjscie beda razem a profesor bedzie mial kontag z rodzicami i ze szpitale i cala rodzina bedzie razem a tu w niemczech jest duzo ludzi co pomoga tlumaczyc taka opcje jest na piatke a profesor wie co robi a polska jest w uni tak ze juz nie ma leczenia za granica bo granic juz nie ma

Anonimowy pisze...

No niestety, może z Waszego punktu widzenia granic nie ma. Inaczej to wygląda, gdy się mieszka w Polsce...
Ale racja, że to najlepsza propozycja, a już decyzja rodziców nie powinna podlegać ocenie.

Anonimowy pisze...

a chemia od michalka wyglada tak ze dostaje ja 5 razy w miesiacu w klinice a potem moga byc w domu rodzica nastepna chemia za miesciac to by mama z michalkem musiala czaly 5 miesciecy tu mieskac albo co miesiac przyjezdzac na 5 dni do köln wiec tak jak to profesor zrobil i zadecydowal to jest najlepsze wyjscie jake istnieje dla calej rodziny nie musza sie martwic czy sa pieniadze na oplaty kliniki i na wszystko moga spokojnie zyc a pieniazki moga sie zbierac na nastepna kontrole