poniedziałek, 18 czerwca 2012

Witajcie Kochani, w sobotę i niedzielę byliśmy na spotkaniu rodzin w żałobie organizowanym przez hospicjum takie wyjazdowe i było miło porozmawiać o naszym MISIU i nie tylko, bo każdy rodzic o swoim dziecku... Takie spotkania pomagają, bo były zajęcia z psychologami i Jula i Łukasz też im to jest potrzebne... ale MISIA jest nam brak, bo jak to się mówi czas goi rany ale takiej rany bardzo szybko nie da się zagoić i im dalej to jest trochę gorzej.  Brak MISIA i tęsknota za MISIEM narasta i jest czsami źle, bo to bardzo aż boli, że MISIA wśród nas nie ma i już nie będzie - tata MISIA  :'( :'( :'( :'( :'(:'(

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ja wierzę że Państwa Synek jest przy Was cały czas. Misiek czuwa nad Wami.
Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Wierze że Michałek z dnia na dzień będzie dawał Państwu sygnały że on jest z Wami, teraz pewnie nie odczuwacie tego mocno bo jego obecność przykrywa ból rozstania... głęboko wierze ze on jest przy Państwu...cały czas.

Marzena

IW pisze...

Kochani, chyba w takich sytuacjach ten czas wcale az tak nie goi tych ran, a bardziej je rozdrapuje, bo tesknota narasta.. :((( tak strasznie Wam wspolczuje, brak mi jakichkolwiek slow ukojenia. Misiaczku, kolejna sobota bez Ciebie nam minela (*)

robaczek pisze...

Nie znałam Waszego Misiaczka osobiście, jestem tylko z blogowej Misiowej "rodzinki", a też jest mi strasznie smutno czytając Pana wpisy. Łączę się w bólu...

kasii pisze...

Misiaczku opiekuj się Sandrusią

Anonimowy pisze...

Michałku,dziś dołączyła do Ciebie Sandrunia,weż ją za rączke i sie bawcie,zapomnijcie o bólu i cierpieniu (*)

Anonimowy pisze...

kochany michalku,wez w opiekę kochaną sandrusię,i oboje opiekujcie sie swoimi rodzinami.

maua78 pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
niki96 pisze...

Pozdrawiam was...pamietam o Michałku w modlitwach

Anonimowy pisze...

Czas nie goi ran- ale pozwala przyzwyczaić się do bólu :( Dzisiaj wspominałam mojego Aniołka - ktos powie że to tylko mały 6 tygodniowy płód - nie dziecko - a jednak łzy staneły w oczach jak przypomniałam sobie stratę. Tym bardziej wiem, jak wam jest ciężko. Was boli sto razy bardziej. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej - a musicie myśleć o dzieciach - które są tutaj. Synek czeka na was w niebie. Ja też już mam dziecko - które urodziło się niedługo po mojej małej tragedii - i on pozwala mi na życie. trzymajce się - a Michałek na zawsze zostanie w sercu :*