wtorek, 15 listopada 2011

Mama Misia pisze:

"Kochani, od wczoraj jesteśmy w klinice. Misio znów jest obolały, skarży się na ból nogi i normalne leki przeciw bólowe nie pomagają, znów jest morfina...


W dodatku zagorączkował - zaczyna sie to samo co tamtym pobytem...
Wyniki morfologi ma dobre a markery nowotworowe znów są podniesione...

5 komentarzy:

Madzia pisze...

Ewidentnie widać jak szpital na niego działa :( Zamiast poprawy to pogorszenie :( Biedulek nasz kochany ! Niech szybko te dni z chemią zlecą. Misiu wróci do domku i znowu będzie się dobrze czuł... Trzymaj się Smyku !!! Buźka

jolave pisze...

Czytałam trochę o tej chorobie dzieci. Było napisane, że ta choroba może się u niektórych samoistnie cofnąć...
Mamo i tato Misia, jesteście wspaniali, kochani, cudowni. Wy także jesteście niezłomnymi Żołnierzami, tak jak Misio, ale tymi większymi wzrostem!!!

Stella pisze...

Takie bolesne są te wpisy z pobytu w szpitalu...Podobnie jak Eryka, zastanawiam się, czy jest możliwość zadziałania w ten sposób, aby chłopiec kojarzył konieczność stawienia się w szpitalu z czymś przyjemnym- przecież nie da się uniknąć tych wizyt i chemioterapii...A stan psychiczny Michałka w szpitalu niestety otwiera furtkę do rozwoju choroby- i to jest najgorsze...
Czy jest możliwość podczas pobytu szpitalu np. udać się do kina, do kawiarni na czekoladę na gorąco, do sali zabaw? Myślę, że sporo miejsc ciekawych dla dzieci znajdzie się i w Lublinie- tylko czy to, o czym piszę jest możliwe? Czy jest to hospitalizacja absolutna i bezwzględna, bez możliwości opuszczania budynku szpitala? Jestem przekonana, że jeśli tylko jest to możliwe, kwestia finansów powinna być tu bez znaczenia- Michał zdobył sobie ludzką życzliwość i z całą pewnością wiele osób- ja deklaruję się tu jako pierwsza- wsparłoby i finansowo taką inicjatywę. Zaznaczam jednak, że piszę tu o kwestiach obcych mojej osobistej autopsji- nikt z moich najbliższych nie był, dzięki Bogu, pacjentem oddziału onkologicznego i nie był poddawany chemioterapii, dlatego moja wiedza na temat warunków terapii jest niestety żadna. Mimo wszystko serce boli, gdy się czyta takie informacje o stanie Michałka - dlatego zaczęłam się zastanawiać nad jakimś rozwiązaniem.

malachitowa pisze...

Czekam na nowe wiesci. Juz piatek, wiec chyba cykl chemii zakonczony - oby pomyslnie.

asia pisze...

też wchodze pare razy dziennie by przeczytać jak chemia przebiega, a tu cisza i nie wiem czy to dobry czy zly znak....